Rozdział V
Budzę Harrego i karzę
mu iść się położyć do łóżka, ale on twierdzi, że nie chce już spać. Ja zabieram
małą do jej pokoiku i tam usypiam ją, schodzi mi się tam z godzinę. Gdy Darcy
już śpi idę do kuchni zrobić sobie coś na obiad, ale czeka mnie mała
niespodzianka w kuchni, jak wchodzę widzę El i Louisa.
- hej to wy już tu??
–pytam się zdziwiona, bo mieli wrócić jak będziemy wracać z wakacji.
- tak, przyjechaliśmy
jednak wcześniej, bo tam w Londynie jest dla nas za ciasno – śmieje się
Eleanor, przytulając do męża
- to się cieszę, że
znów tu jesteście
- my tak samo – mówi
z uśmiechem Louis – chcemy ci coś powiedzieć
- no słucham co takiego?? – pytam
- Lucy… - słyszę głos
Harrego i mam ochotę go udusić, bo przed chwilą uśpiłam Darcy i jestem ciekawa
co chcą mi powiedzieć.
- co? – mówię do
niego tylko, że o wiele ciszej, żeby zrozumiał o co mi chodzi.
- przepraszam - ucisza
głos i słyszę jak idzie do kuchni – możesz iść się przebrać, w pokoju jest
ubranie w które bym chciał, żebyś się ubrała
- nie będę się
przebierać – mówię wkurzona – a zwłaszcza w to co ty chcesz i tak poza tym to
mamy gości
- raczej niańki dla
Darcy – uśmiecha się do mnie i dopiero teraz zauważam, że jest ubrany w
garnitur - i bardzo cię proszę idź się
przebrać, El ci to naszykowała
- ale po co??
- chcę z tobą wyjść –
patrzy na mnie tymi swoimi wielkimi oczami i nie mogę się w nich niczego
doszukać, oprócz miłości
- no dobrze, ale
wolałabym zostać dziś w domu, bo jestem zmęczona – mówię - a i powiecie mi
wszystko jak tylko wrócimy z Harrym- mówię do wciąż uśmiechającej się pary, a
potem idę do pokoju po bieliznę i idę do łazienki się szybko umyć. Po 15 minutach
wychodzę z łazienki i kieruję się do pokoju, żeby ubrać wybrany przez El
zestaw. Ubrana wyszłam do wszystkich.
-jestem już gotowa –
powiedziałam do Harrego, który był do mnie odwrócony tyłem
- to się… - odkręcił
się i zamilkł – wow wyglądasz olśniewająco
- dziękuję –
uśmiechnęłam się i wtuliłam w niego jak najmocniej, bo dawno nie słyszałam
takich komplementów.
- co tak się wtuliłaś
kochanie??
- nic tak propost –
kłamię, żeby się nie tłumaczyć – i że cię tak bardzo kocham
- ja ciebie też –
całuje mnie w czoło i wychodzimy, żeby wsiąść do auta.
Po pół godzinnej
jeździe jesteśmy pod jakąś bardzo ekskluzywną restauracją z 5 gwiazdkami.
- Harry??- chcę się
spytać po co my tu jesteśmy, ale nie chcę go urazić niczym
- tak kochanie – pyta
- nie już nic – uśmiecham
się i wychodzimy z auta.
Gdy jesteśmy już przy
drzwiach Harry puszcza moją dłoń i idzie porozmawiać z ochroniarzem. Jak
podchodzę do nich to Harry się uśmiecha do niego i mówi dziękuje, a my
wchodzimy. Dostajemy stolik dla dwojga na końcu sali gdzie prawie nikogo nie
ma. Wieczór mija nam bardzo dobrze, śmiejemy się, planujemy i rozmawiamy o
zwykłych błahostkach. Harry często wypytuje się o Darcy pomimo tego, że wie
praktycznie wszystko. Oboje nie możemy przestać rozmawiać o naszej kruszynce,
którą tak bardzo kochamy.
- nie mogę uwierzyć,
że mam tak przecudną dziewczynę, która jest matką mojej kochanej i
najpiękniejszej na świecie córki – mówi z uśmiechem na twarzy
- a ja nie mogę
uwierzyć w to, że mam was oboje – łapię go za dłoń i delikatnie ściskam
- kocham cię Lucy jak
nikogo na tym świecie – gdy Harry to mówi podchodzi do nas kelner i podaje nam
deser, a po chwili Harry klęka przede mną z bukietem czerwonych róż w świetle
świec i delikatnego światła z żarówek…
CDN…
---------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieje, że wam się spodoba rozdział. Wiem, że są strasznie krótkie te całe rozdziały, ale postaram się żeby były dłuższe.
Pozdrawiam i całuję Nadia :* :* :*
Super ♥ Kiedy nn?
OdpowiedzUsuń