czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział I cz. II

Rozdział I


26 sierpnia 2013

* oczami  Harrego *


Idę do Paula powiedzieć mu że znalazłem Lucy i że ona jest w 8 miesiącu ciąży, na moje szczęście nie wie, że utrzymywałem kontakt z Lucy, no i też nie wie, że wynająłem detektywa, żebym mógł się dowiedzieć gdzie dokładnie mieszka. Jesteśmy już pod koniec trasy i chcę, żeby Lucy do mnie wróciła, bo chcę być przy porodzie małej, tak będę miał śliczną córeczkę. Postanowiliśmy z Lucy, że będzie mieć na imię Darcy, a dokładnie będzie to Darcy Emily Styles. Tylko na początku do póki Lucy i ja nie będziemy oficjalnie znów razem, mała będzie nosić jej nazwisko. Wchodzę już do tymczasowego biura Paula.
- musimy porozmawiać – mówię do swojego menagera
- a o czym chcesz porozmawiać?? – pyta z lekkim znużeniem
- chcę porozmawiać o Lucy – mówię a od gwałtownie podnosi głowę
- a tak, mówiłeś, że odeszła to bardzo straszne, wiem i dlatego nie chcę o tym z tobą rozmawiać – mówi i znów wraca do swojej pracy
- ja już wiem gdzie odeszła i z jakiego powodu – powiedziałem
- jak to?  skąd?  - spytał
- wynająłem prywatnego detektywa, a raczej moja mama – uśmiechnąłem się tryumfalnie – powiedział mi gdzie przebywa teraz Lucy, że jest w ósmym miesiącu ciąży, no i że to ty kazałeś jej wyjechać tam
- tak, dzieciaku, bo ci uwierzę w te bajki –spojrzał na mnie z politowaniem
- jak mi nie wierzysz to ci przedstawię dowody, pracuje w jednej z agencji modelingowych jako modelka, a teraz jako ciężarna modelka – uśmiecham się
- no i co z tym chcesz zrobić?? – pyta
- chcę ją tu sprowadzić do Londynu, żeby mieszkała tu ze mną i dzieckiem – mówię, no co on zaczyna się śmiać
- i ty sądzisz, że ci na to pozwolę?? – pyta – głupi, naiwny dzieciak z Ciebie, wiesz??
- może i dzieciak, ale nie głupi i naiwny – mówię – jeżeli, mi nie pozwolisz mogę iść do Cowella i on zrobi z tobą porządek
- bo już się go boję Styles – mówi i  zaczyna wstawać – mam to gdzieś co powie czy zrobi Cowell,  JA jestem waszym menagerem i WY robicie co JA wam karzę – uśmiecha cię tym swoim okropnym uśmiechem i podchodzi do mnie bardzo blisko
- starczy!! – krzyczy głos za mną, odwracam się i widzę naszego producenta Simona Cowella – Harry opuść ten pokuj i później sobie porozmawiamy – mówi do mnie – a z tobą się rozmówię teraz Paul. – jak skończył mówić, wyszedłem z gabinetu i czekałem na Simona.



6 września 2013r.

* oczami Harrego*

Jestem zły, że nie mogę być teraz z Lucy przy porodzie, ona jest tam całkiem sama, ale jeszcze nie mam całkowitego zezwolenia, na to żebyśmy byli razem. Dziś mam kolejną rozmowę z Paulem i Simonem, mam nadzieję że powiedzie się tym razem, żebym chociaż mógł się z nimi zobaczyć, bo na razie mam zgodę na kontakt z nimi, a po porodzie będziemy musieli zrobić testy dna. Jeżeli wyjdą pozytywnie i będę ojcem małej na tym papierku to dziewczyny mają zamieszkać ze mną, tak mi powiedział Simon.

* oczami  Lucy*

Jestem w sali  porodowej już dobre sześć godzin i mała jeszcze nie chce wyjść, mam już tego dość, bo to wszystko strasznie boli. Jestem też bardzo zmęczona…
- widzę główkę!! – krzyczy jedna chyba z pielęgniarek które przyjmują mój poród – mała przyj!! – krzyczy do mnie, za co mam wielką ochotę ją zdzielić, bo drze się na mnie tak odkąd tylko tu wjechałam – zaraz wyjdzie cała!! – krzyczy  - jest!!! – wrzeszczy i zaczynam słyszeć płacz mojej małej księżniczki.
* oczami Harrego*

Dostałem MMS’a od Lucy, że już urodziła i przysłała zdjęcie małej.




Ta kruszynka mnie bardzo urzekła, byłem bardzo zadowolony z Lucy, że urodziła nam taką śliczną córeczkę. Dziś ten dzień był bardzo udany dowiedziałem się, że mogę spokojnie odwiedzać Lucy i małą i że Lucy urodziła Darcy.


24 grudnia 2013


*oczami Harrego*

Dziś miałem jechać do moich dziewczynek, niestety nie powiodło się, bo Louis ma dziś ślub i jestem świadkiem. Jak mu powiedziałem, że miałem dziś lecieć do Lucy to się mocno wkurzył i powiedział, że mu obiecałem być jego drużbą. Jak chciałem przełożyć lot, to się okazało, że nie mam później czasu, co mnie natomiast wkurzyło. W dodatku stresuje się, bo jeszcze nie przychodzą te głupie testy na ojcostwo. Chciałbym mieć to wszystko za sobą i się już nie przejmować ty wszystkim, chciałbym, być przy Lucy i małej, żebyśmy tworzyli rodzinę.


2 stycznia 2014


* oczami Harry *
Dziś dostałem priorytet, ze Stanów z jednego ze szpitali, gdzie były robione testy na ojcostwo. Wziąłem nóż i otworzyłem list, wyjąłem papierek. Nie mogłem na to spojrzeć, bo się bałem, pomimo tego, że i tak byłem ojcem Darcy to i tak się bałem. W końcu wziąłem głęboki wdech i spojrzałem na kartkę.


Tak jestem ojcem małej na 100% teraz już muszą mi uwierzyć i dać się z nimi widywać, a nawet, żeby one ze mną zamieszkały. Jutro mam rozprawę, tak, tak pewnie sobie myślicie, że po co rozprawa. Niestety to było jedyne rozwiązanie, bo Paul nie dal mi innego wyboru. Nie godził się na spotkania, nawet na jakiekolwiek utrzymywanie kontaktu. Simon zgodził się na nią, ale pod warunkiem, że nie zostanie ona ujawniona. Więc już jutro, wolą sądu, będę mógł zamieszkać z dziewczynami, a raczej one ze mną w Londynie.


3 stycznia


* oczami Lucy *

Dziś Harry ma rozprawę, dostał już testy na ojcostwo, więc jest dobrze, mam nadzieję, że będziemy mogli już razem być, bez żadnych przeszkód. Czekam na telefon od Hazzy i jak na razie nic, jestem ciekawa tego wszystkiego. Na razie mam spokój, bo mała usnęła i na spokojnie mogę coś zjeść i się napić. Kocham moją kruszynkę, ale czasami za bardzo daje mi popalić jak wrócę z pracy. No tak zapomniałam powiedzieć, że od jakiś dwóch tygodni wróciłam do pracy. Po prostu musiałam, bo nie starczyło, by mi na pokrycie rachunków za dom i wszystko co z nim związane, no i na coś do zjedzenia oraz na rzeczy potrzebne małej. Siedzę sobie i popijam swoją przepyszną kawę, gdy nagle słysze dziwek telefonu, biegnę szybko go odebrać, żeby nie obudził małej.
- halo- mówię
- cześć- słyszę szczęśliwy głos Hazzy – pakujcie się, możecie ze mną zamieszkać
- jak fajnie- strasznie się z tego cieszę, ale nie chcę jeszcze przez jakiś czas opuszczać Nowego Jorku – Harry, bardzo się z tego cieszę, ale Darcy jest moim zdaniem za mała na tak daleką podróż samolotem.
- to co zrobimy? – spytał się – ja chcę być blisko was, nie chcę was znów przypadkiem stracić
- Hazz nigdy nas nie straciłeś i nie stracisz – mówię do słuchawki – dopóki mała nie podrośnie, to może ty z nami tu zamieszkasz, hmm?
- może i to nawet dobry pomysł – gdy to mówi, czuje, że się uśmiecha – musze już kończyć Luc, bo jestem dzisiejszym dniem wykończony jutro sobie jeszcze o tym wszystkim pogadamy i ustalimy. Pa kocham cię
- ja ciebie tez kocham Harry, pa – mówię i się rozłączam szybko, bo słyszę płacz Darcy.


* oczami Harrego*

- … . Pa, kocham cię – mówię do słuchawki
-ja ciebie też kocham Harry, pa – słyszę ostatnie słowa wypowiedziane, przez Lucy i się rozłączam. Jestem bardzo wykończony dzisiejszym dniem, najpierw trudna rozmowa z Simonem, potem z chłopakami, rozprawa i kłótnia z mamą. A teraz jeszcze dowiaduje się, że walczyłem o to żeby pojechać i mieszkać w USA. To całe mieszkanie w Nowym Jorku mnie trochę przytłacza, bo Ann, nie będzie mogła zobaczyć się z wnuczką, no i ja będę z dala od rodziny i przyjaciół. Oczywiście pewnie wszyscy będą mogli nas tam odwiedzać, dopóki mała nie wyrośnie, ale to nie to samo, moim zdaniem.



26 stycznia 2014


* oczami Lucy *

Jestem bardzo niewyspana, bo mała miała przez całą noc kolki. W dodatku spóźnia się opiekunka małej mała być tu pół godziny temu a jaj niema. Zostało mi jakieś pół godziny do sesji zdjęciowej, dziś ma mi na niej towarzyszyć jakiś model, ponoć w podobnym wieku do mnie. Może być ciekawie, bo wcześniej może ze dwa razy mi ktoś był razem ze mną na zdjęciach, w tedy to były tylko dziewczyny, a i można by rzec że kobiety. Byłam bardzo zdenerwowana, więc w końcu ubrałam małą spakowałam jej rzeczy i pojechałam z nią na sesje. Czasami ją ze sobą zabierałam jak wiedziałam, że nie będę długo siedzieć na sesjach i dziewczyny bardzo lubiły mała i się nią zajmować, więc postanowiłam ją wziąć.
Po nie całych 20 minutach byłyśmy na miejscu od razu na miejscu przeprosiłam, że się spóźniłam.
- no wreszcie, przyjechała, pani przepraszam, że się spóźniam, ale niańka nie przyjeżdżała – usłyszałam znajomy głos, który ze mnie drwił. Odkręciła się i zobaczyłam Dominika.
- słucham?? – spytałam się Dominika i odkręciłam się do fotografa – ja mam z NIM  pracować?? – spytałam, nigdy, nie wybrzydzałam z kim pracuję, w co mam się ubrać itd. Ale z nim nigdy – przepraszam, ale z nim nie chcę żadnych zdjęć – powiedziałam i wzięłam małą na ręce i się do niej przytuliłam, bo to mi pomagało jak byłam wściekła
- Lucy – powiedział mój menager
- słucham??
- choć porozmawiamy – powiedział głosem, który nie znosił sprzeciwu. Poszłam za nim do swojej małej przebieralni – o co chodzi?? Znacie się?? On jest ojcem Darcy??
- Dominik?? Ojcem Darcy?? Naprawdę?? – śmieję się na ostatnie pytanie – on nie jest ojcem mojej kruszynki, to jest mój stary przyjaciel z którym nie chcę się widzieć i rozmawiać. Przez niego prawie straciłam, swojego chłopaka, bo próbował mnie podburzać, przeciwko niemu.
- dobrze, rozumiem, ale przecież z tego co wiem to już nie jesteś ze swoim chłopakiem – powiedział, pomimo, że jako jedyny potrafił mnie zrozumieć ze wszystkich to i tak wszystkiego nie zrozumie
- mój chłopak, nadal nim jest, po prostu nie mogłam tego nikomu mówić. A teraz mogę już spokojnie powiedzieć, że jestem nadal dziewczyną Harrego Styles’a i Darcy to jego córka –byłam szczęśliwa mówiąc to swojemu menagerowi
- czyli, boziu to gratuluje wam obojgu, tak sądziłam, że ona mi kogoś przypomina i teraz mogę powiedzieć, że jest bardzo podobna do tatusia – uśmiechnął się do mnie menager i ucałował malutką w rączkę – czyli mam go odprawić??
- wiesz co powiedz mi najpierw co bym musiała włożyć, a potem się zobaczy, ale ty będziesz się zajmował Darcy i nie pozwolisz, żeby on do niej doszedł – powiedziałam, Christopher pokazał mi sukienkę i kilka innych ciuchów, w których będę miała sesję. – okej to weź małą, a ja się przebiorę
- uff… - westchnął – jak się cieszę, że się zgodziłaś.
Podałam mu Darcy i wyszedł, szybko się przebrałam w pierwszy zestaw i wyszłam.
- możemy porozmawiać?? – spytał się Dominik
- przepraszam, ale nie mam czasu na rozmowy, chce jak najszybciej skończyć pracę – mówię i podchodzę do makijażystki  i fryzjerki , one minie szybo malują i czeszą, więc po niecałych 10 minutach jestem gotowa do sesji.
- gotowa? – pyta się Carl, nasz fotograf
- no jasne – uśmiecham się do niego i idę na swoje stanowisko.
Sesja zdjęciowa skończyła się po 2 godzinach, po jej skończeniu szybko poszłam się ubrać w swoje ciuchy i poszłam do Chrisa po  Darcy.
-Chris ja już idę do domu – uśmiechnęłam się na ten widok



 – mogę już małą??
- Łucja, chcę z tobą porozmawiać – słyszę Dominika tuż za mną
- ale ja nie chcę rozmawiać z tobą, a poza tym śpieszę się do domu – mówię i biorę małą od Chrisa – wpadniesz do nas Chris?? – pytam menagera
- z miłą chęcią – uśmiechną się – zadzwonię jak skończę i będę do was jechał
- a tak mniej więcej o której skończysz?? – pytam, całkiem ignorując Dominika, który stoi tuż za mną
- powinienem być już wolny gdzieś za dwie godziny – puścił mi oczko, na co zachichotałam
- to do zobaczenia – podeszłam i dałam mu buziaka w policzek, jak już byłam w drzwiach za rękę złapał mnie Dominik – możesz mnie puścić???
- puszczę jak ze mną porozmawiasz, albo przynajmniej odpowiesz mi choć na dwa pytania – powiedział
- puść, albo zawołam ochronę!! – krzyknęłam,
- czy to dziecko jest twoje?? – spytał dalej mnie trzymają
- PUŚĆ MNIE!! – krzyknęłam i za chwilę pojawił się Chris
- nie słyszysz, jej puść ją – powiedział spokojnie Chris
- a jak nie to co?? – spytał Dominik
- to tego gorzko pożałujesz  - powiedział już lekko rozdrażniony Chris
- mam gdzieś twoje pogróżki, chcę porozmawiać ze swoją przyjaciółką – mówi  i puszcza mnie, żeby podejść do Chrisa.
Nie zważając już na nic biegnę do samochodu najszybciej jak się da. Jak jestem już przy nim wkładam nosidełko z małą i sama szybko wsiadam do samochodu. Zapinam pas małej i sobie, potem odpalam auto i jadę do sklepu na zakupy.


28 luty 2014


* oczami Lucy *
Dziś mam wolne, bardzo się z tego cieszę, bo prawie codziennie pod biurem Chrisa jest Dominik, który na mnie czatuje, żeby pogadać. Trochę mnie już to irytuje, nie mogę nigdzie iść, bez ochrony z biura od Chrisa, czyli praktycznie codziennie. Na szczęście Chris dał mi tydzień wolnego, bo ostatnio miałam dużo czasu. Dziś mamy z Harrym porozmawiać po raz kolejny o tym czy on przyjeżdża do mnie, czy ja do niego. Mała teraz się bawi, więc na spokojnie przygotowuję dla siebie obiad. Darcy jest strasznie urocza ma już  5 i pół miesiąca, od jakiś 2 dni mała próbuje raczkować, ale jej jeszcze nie wychodzi. Staję w progu i przyglądam się co wyprawia, stoję tak parę minut, dopóki nie zaczyna dzwonić mój telefon.
- halo – mówię, przyglądając się małej
- cześć kotku – słyszę Harrego – co tam u was słychać??
- wszystko po staremu, a co tam u ciebie?? – pytam
- nagrywanie teledysków, i próby do trasy, czyli po staremu – mówi – a co porabia mała??
- Darcy, leży na dywanie i się bawi – mówię uśmiechając się – a właśnie, Hazz możesz ty na razie zamieszkać z nami??
- Lucy, pytałem się lekarzy i spokojnie możesz przylecieć do Londynu- mówi
- Harry, ale na razie nie chcę nigdzie się stąd ruszać, mi jest tu dobrze, a tobie raczej nie będzie przeszkadzać jak do nas się przeprowadzisz na jakiś czas – mówię
-aż tak ci zależy żeby mieszkać w USA? – pyta
-jak na razie tak, więc jak możesz to przyjedź i zamieszkaj tu razem z nami – proszę go
- dobrze, przyjade jakoś w kwietniu, ale niestety nie na długo, bo wiesz trasa – mówi smutnym głosem
-dobrze, będziemy czekać na ciebie z niecierpliwością – mówię i słyszę płacz małej -  Harry muszę kończyć, bo Darcy zaczyna płakać. Kocham cię pa
- ja ciebie taż, pa – mówi, a ja się rozłączam i podchodzę do Darcy. Uspokajam i usypiam małą, bo przychodzi jej godzina spania. Jak malutka leży już łóżeczku idę zjeść już zimny obiad, a raczej kocję i sama kładę się spać.


*czas obecny, czyli  2 kwietnia 2014 *


Dziś przyjeżdża do nas Harry jestem strasznie tym zdenerwowana i podekscytowana, bo będę go widzieć po raz pierwszy od ponad roku to naprawdę coś wielkiego. Moja miłość do niego nadal jest taka sama jak kiedyś, kocham go i to bardzo, moja malutka Darcy, w końcu będzie miała tatusia przy sobie i będziemy już tak jakby rodziną. Stoimy z Darcy na lotnisku i wyczekujemy Harrego, jego lot spóźnia się o dobrą godzinę i nie wiem co się dzieje, pytałam się co z jego lotem i powiedzieli mi tylko że mają drobne utrudnienia. Stoję zestresowana, kiedy nagle ktoś zaczyna mnie przytulać, odkręcam się i widzę cały mój świat.
- Harry – mówię i czuję jak łzy szczęścia płyną po moich policzkach – ale jak … przecież twój lot … Harry!!!
- ciii… - mówi mi do ucha – chciałem ci zrobić niespodziankę i wynająłem prywatny samolot – uśmiecha się do mnie – kocham cię
- ja ciebie też, nie wiesz jak bardzo za tobą tęskniłam – mówię i po chwili złączam nasze usta
- ja za tobą też, mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę – mówi i za chwilę spogląda na mnie pytającym spojrzeniem - a gdzie nasza ślicznotka??
- Darcy jest tu – wskazuję na malutką śpiącą w nosidełku – a co to za niespodzianka??
- a zaraz przyjdzie – uśmiecha się do mnie, a ja zaczynam się rozglądać po lotnisku
- oj nie rozglądaj się tak, bo głowa ci odpadnie – usłyszałam głos Justi za sobą
- Justi jak dobrze cię widzieć – odkleiłam się od Hazzy i przytuliłam się do przyjaciółki i reszty znajomych – chyba mam za mały dom żeby was wszystkich pomieścić – zaśmiałam się
- nie martw się, kupiłem nam spory domek – szepnął mi do ucha Harry
- ale po co skoro mamy mój – mówię do niego – jak dla mnie on jest za duży, więc nie rozumiem tego po co kupiłeś nowy, skoro nie wiesz jak wygląda mój
- oj po prostu, chciałem nam kupić nowy dom, gdzie zaczniemy wszystko od nowa – uśmiecha się do mnie
- dobra skończcie się kłócić, jesteśmy na lotnisku – mówi Liam.
- dobra – mówię – chodzicie może już pojedziemy do mnie
- okej – odpowiadają wszyscy.
Droga minęła nam miło i szybko, no i nie obyło się od pytań do Harrego na temat nowej dziewczyny Liama. Dowiedziałam się także, że mają przez jakiś czas wszyscy mieszkać w Nowym Jorku. Jak  podjechaliśmy do mnie do domu niektórym aż szczeki opadły.
- wow – powiedziała Sophie, nowa dziewczyna Liama – on jest dość spory – mówi wyszczerzając oczy
- nie jest tak wielki jak chłopaków mówię, ma o wiele mniej sypialni – mówię do niej
- to co, ale robi wrażenie – uśmiecha się do mnie
Wszyscy zabierają z samochodów walizki i idziemy do domu, jestem taka szczęśliwa, że przyjechali do mnie. Pokazałam gdzie są pokoje i w których mogą spać. Praktycznie w każdym pokoju spały dwie osoby. Czyli w pierwszym spał Harry, w drugim Liam i Sophie, w trzecim ja z Darcy, w czwartym Lou z El, a w ostatnim spał Zayn. Niestety, ale Perrie nie mogła przyjechać, bo była w trasie, ale ma do nas wpaść na dwa dni we wtorek. Dan nie chciała przyjechać, bo nie chciała się spotkać z Liamem i Sophie, szczerze to jej się nie dziwię. Postanowiłam do niej zadzwonić jak wszyscy pójdą spać. Szczerze to troszeczkę mnie zdziwiło, że nikt nie zwracał uwagi na Darcy, nawet Harry, co było dla mnie jeszcze większym zdziwieniem. Jak każdy się rozgościł i mała jeszcze spała w łóżeczku, poszłam do kuchni zrobić kolację. Szybko wyjęłam potrzebne składniki do zrobienia kanapek i zaczęłam je robić w miedzy czasie wsławiłam wodę na herbatę lub kawę. Gdy kończyłam robić kolację usłyszałam płacz malej, bo przyszła pora na jej kolację, szybko rozbiłam mleko i jak już chciałam do niej iść, przestała płakać. Poszłam do naszego pokoju i zobaczyłam El kołyszącą małą na rękach.
- jak uroczo z nią wyglądasz – powiedziałam podchodząc do niej
- och, myślałam,  że jej nie słyszysz i przyszłam ją dalej uśpić – uśmiechnęła się do mnie – jest taka urocza
- a Harry, nie mógł do niej przyjść, tylko nie myśl, że jestem zła, że ty do niej przyszłaś – zaczęłam się tłumaczyć
- chciał, tylko jakoś nie mogłam się powstrzymać – uśmiechnęła się tym razem do Darcy i ją przytuliła – niby ustaliliśmy z Lou, że nie będziemy mieli dzieci, jeszcze przez jakieś dwa lata. Ale jakoś teraz jak zobaczyłam ciebie z małą na lotnisku czekającą na Harrego to sama zapragnęłam tak czekać na Louisa, jak będzie wracał z trasy
- oj uwierz, nie chciałabyś tak sama siedzieć w domu z dzieckiem przez kilka miesięcy – powiedziałam do niej – to udręka, bo nie ma kto ci pomóc w tych wszystkich rzeczach, przy dziecku. Oczywiście nie obwiniam nikogo za to, że musiałam prawie, że sama wychowywać małą przez prawie pół roku. Można powiedzieć, że sama to wybrałam
- ale teraz, będziesz miała Hazze i będzie ci pomagał we wszystkim – uśmiechnęła się do mnie i podałam jej  butelkę z mlekiem, bo mała zaczęła pomrukiwać
- dopóki, nie będzie miał prób, trasy i innych rzeczy związanych z jego pracą – mówię – na długo tu przyjechałaś, bo z tego co wiem to jeszcze studiujesz
- przeniosłam się na jakiś czas tu na studia, żeby ci pomóc –powiedziała z lekkim uśmiechem
- naprawdę?? –pytam
- tak, nie jesteś zła, bo jak coś to mogę wrócić w każdej chwili na swoją uczelnie – mówi
- nie, to wspaniale – mówię i się do niej przytulam

Resztę wieczoru spędzam z El na rozmawianiu w pokoiku małej i moim. Dużo się działo w Londynie, jak mnie nie było, niby Harry o niektórych rzeczach wspominał, ale El mówiła ze szczegółami nawet tymi najmniejszymi. Ja opowiadałam jej co działo się u mnie, przez ten cały czas. Sama nie mogła uwierzyć, że jestem fotomodelką i że sobie też spokojnie radziłam z opieką nad mała, pokazałam jej kilka zdjęć małej i jedno zdjęcie Chrisa z małą, które zrobiłam ostatnio.









Była trochę zdziwiona tym, że tak bardzo mi pomagał z małą i że zostawał  u mnie na noc, żeby mi pomóc. Koło 10p.m poszła się położyć, więc postanowiłam zrobić to samo. Najpierw poszłam do łazienki się umyć, jak się umyłam, podeszłam do łóżeczka małej a jej tam nie było. Szybko poszłam do pokoju Harrego, a tam zastałam śpiącego Hazze z Darcy, co mnie troszeczkę wzruszyło i zrobiłam zdjęcie.



 Potem wzięłam małą od Hazzy i zaniosłam ją do łóżeczka. No i sama zasnęłam z wielkim uśmiechem na twarzy.




------------------------------------------------------------------------------


Hej kochani, przepraszam, że tak długo nie dodawałam tego pierwszego rozdziału, ale nie miałam internetu przez ostatni czas, więc bardzo przepraszam. 
Pochyłą czcionką to są tak jakby wspomnienia bohaterów, chciałam pokazać fragmenty okresu w którym Harry walczył o Lucy i Darcy. 
Mam nadzieję, że rozdział się podoba :)
Pozdrawiam i całuję Nadia :* :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz