Rozdział XVIII
Obudziłam
się dość wcześnie, bo nie mogłam spać, jak chciałam wstać z łóżka poczułam jak
coś nie pozwala wstać. Odkręciłam się w stronę z której dochodzą odgłosy
pomruków, wtulony we mnie Harry tam leżał i mruczał.
- czy możesz
mnie puścić?? – spytałam
- nie –
odparł zaspanym chrypkowatym głosem
- ale ja
chcę wyjść i zrobić sobie śniadanie – powiedziałam niezadowolona
- ale ja
chcę jeszcze tu z tobą poleżeć – odparł otwierając jedno oko i się uśmiechając
do mnie
- to mówi
się trudno, bo ja chcę iść zrobić śniadanie – powiedziałam i jakoś się
wygrzebałam z jego uścisku – do zobaczenia na śniadaniu
- choć tu,
bo pójdę po ciebie i siłą cię tu wezmę, i zaniosę do łóżka – powiedział się
śmiejąc
- nie
zdążysz – odkrzyknęłam mu i pobiegłam do pokoju wziąć swoje ciuchy żeby się
ubrać
Jak
wychodziłam zobaczyłam Harrego stojącego i czekającego na mnie. Nawet wczoraj
nie zauważyłam, że on spał w samych bokserkach.
- lepiej coś
załóż, bo jak moja mam cię zobaczy to nie wiem co się stanie – powiedziałam
śmiejąc się
- twoja mam
wyszła przed chwilą do pracy i się zgodziła, żebyś pojechała do mnie, ale
warunkiem jest to że zostaniemy na wigilii
- powiedział uśmiechając się – a
teraz radzę ci uciekać
- nie będę
przed tobą uciekać – odparłam, a on zaczął mnie gonić.
Uciekałam
przed nim po całym moim pokoju, nie wiem ile tak biegaliśmy i się śmialiśmy, bo
Harry co chwila upadał.
- co to ma
być – śmiała się moja mama, w tedy oboje zamarliśmy
- yyyy … -
nie wiedziałam co mam powiedzieć
- wygłupiamy
się … yyyy … Luc prze demną ucieka, bo … powiedziałem jej … że jak ją dogonię to … zabiorę ją do łóżka,
żeby sobie jeszcze … hmmm … pospać – czy właśnie słyszałam jak Harry się jąka??
- a ona nie
chce już spać?? – spytała mama ze zdziwieniem
- tak –
powiedział smutny Harry
- to łap ją
szybko, bo to nie podobne do mojej córki – zaśmiała się moja mama i poszła – a
ja wrócę dopiero za 4 godziny i o 18 mamy wigilię u babci
- dobrze
mamo – powiedziałam i uciekłam do łazienki jak Harry był jeszcze zagapiony.
Załatwiłam
szybko poranną toaletę, umalowałam się i ubrałam, następnie szybko poszłam do
kuchni zrobić śniadanie. Postanowiłam że zrobię jajecznicę z cebulką i
kiełbasą. Podeszłam do lodówki i wyjęłam potrzebne składniki, a z szafki
wyjęłam miskę i patelnię. Podpaliłam gaz i postawiłam patelnię z nalanym już
olejem, jak się rozgrzał, wrzuciłam cebulkę, jak zeszkliłam cebulkę dodałam
kiełbasę. Zanim kiełbasa się lekko podpiekła, wrzuciłam wszystkie jajka jakie
wyjęłam do miski i je rozmieszałam, a jak kiełbasa była gotowa to wlałam jajka.
Gdy kończyłam jajecznicę poczułam ręce na swojej tali, a potem jak ktoś kładzie
swoją brodę na moje ramię
- Harry nie
mogłeś wytrzymać?? – spytałam i odkręciłam się, pocałowałam go w usta, a potem
znów wróciłam do robienia jajecznicy
- co za miłe
powitanie Lusia, ale ja nie jestem Harrym – znów się odkręciłam i zobaczyłam
Dominika
- a ty co tu
robisz! – krzyknęłam – wynoś się stąd!!
- po co te
scenki kochanie – powiedziałam i zerknęłam w stronę drzwi stał tam
- Harry to
nie tak jak myślisz – podeszłam do niego – ja myślałam, że to ty
- wiem
myszko – przytulił mnie – a ty ogłuchłeś powiedziała, żebyś się wynosił
- dobrze
pójdę – syknął do Harrego – ale wiedz, że to ja się nią zajmowałem jak ty ją
zraniłeś dwa lata temu i kilka miesięcy temu. To mi się żaliła i na moim
ramieniu płakała, a ty gdzie byłeś??
- ja nigdy
nie chciałem jej zranić, nie specjalnie – powiedział i zobaczyłam że po jego
policzku spływa łza
- ona
zasługuje na kogoś lepszego niż ty – syknął
- wiem, ale
jestem egoistą, żeby dać jej odejść, bo za bardzo ją kocham – odparł
- nie jesteś
egoistą Harry – powiedziałam – to miłość egoistyczna, a nie ty
- a ty Luśka
jesteś zbyt głupia, że mu wybaczasz! – krzyknął do mnie i wyszedł
- Luc nie
przejmuj się nim – podszedł do mnie Harry
- idź stąd
zostaw mnie! – krzyknęłam, a on zamiast mnie zostawić w spokoju przytulił mnie
– proszę zostaw mnie samą
- nie, nie
zostawię cię samej – odparł poważnie
Po tych
słowach wyrwałam się mu i pobiegłam do swojego pokoju. Tam zamknęłam za sobą
drzwi, osunęłam się po mnich i zaczęłam płakać. Sama nie wiem czemu na niego
krzyczałam, ale to właśnie jestem ja, nie potrafię inaczej. Za bardzo go
kocham, ale wiem że muszę mu dać odejść. Wiem także że on kocha mnie, niestety
ta nasza miłość nie jest na dłuższą metę, bo my tylko potrafimy się ranić nic
więcej. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał 12:00, więc zerwałam się i
pobiegłam zjeść śniadanie nie zważając że w kuchni może być Harry. Jak do niej
weszłam siedział nad czystym talerzem i patrzył na swoje ręce.
-
przepraszam – powiedziałam podchodząc do niego – ja nie chciałam na ciebie
krzyknąć – dotknęłam jego ramienia i spojrzał na mnie – przepraszam, za dużo
dzieje się w mojej głowie i w życiu
- ja też cię
przepraszam – odparł
- ale ty nie
masz za co mnie przepraszać, to ja na ciebie nawrzeszczałam – ukucnęłam obok
niego biorąc w swoje drobne ręce jego.
- właśnie że
mam, bo gdybyś mnie nie poznała to byś nie cierpiała przeze mnie i żyła byś
normalnym życiem i nie uciekałabyś co jakiś czas do polski – zerknął na chwilkę
na mnie i znów spuścił wzrok
- wybaczam,
ale teraz zjadaj szybko bo ostygnie śniadanie –podniosłam palcami jego brodę i
go pocałowałam – kocham cię Harry
- ja ciebie
też kocham Lucy – powiedział całując mnie
Zjedliśmy
szybko śniadanie i poszliśmy do salony coś obejrzeć, jak tylko tam weszliśmy
moja mama także wchodziła do salonu.
- a wy co tu
robicie myślałam, że gdzieś wyjdziecie, albo coś – powiedziała zawiedziona
- właściwie
to mi się nie chce nigdzie iść, a tak poza tym to fanki Hazzy nie dały by nam
się nigdzie ruszyć – powiedziałam, a on to potwierdził skinieniem głowy
- a to może
i lepiej że nie poszliście – uśmiechnęła się do nas – co wy na to żebyście mi
pomogli w zrobieniu kilku potraw na wiglilę??
- z miłą
chęcią pomożemy, przynajmniej będę mógł pani wynagrodzić to że będę szedł z
panią i Lucy na wigilię do pani mamy – uśmiechnął się do niej i ruszył w stronę
kuchni – Luc choć
- no juz
idę, idę – powiedziałam i poszłam za nimi.
W większości
ja siedziałam i nic nie robiłam, bo jak to oni stwierdzili że ja będę ubijać
pianę itp. czyli wyszło na to że przez 2,5 godziny siedziałam i nic nie robiłam
pożytecznego. W końcu się podniosła i poszłam się szykować na kolację do babci.
Jak wyszłam z łazienki poszła w samym ręczniku do pokoju, bo zapomniałam o
ciuchach, i nawet chociaż o bieliźnie. Podeszłam do garderoby i zaczęłam
wybierać ciuchy i bieliznę. Gdy zaczęłam się ubierać ktoś wszedł do mnie do
pokoju, więc szybko założyłam szlafrok i się wychyliłam w drzwiach stał nie kto
inny jak pan Styles.
- po co tu
przyszedłeś – powiedziałam oburzonym tonem
- ja tylko …
no … - zaczął się jąkać na co ja wybuchłam śmiechem
- nie wierze
że w moim pokoju stoi sam Harry Styles i się jąka – znów się zaczęłam śmiać
- no, bo …
ty jesteś… yyyy …- i znów się jąkał nigdy go nie widziałam aż tak
zdenerwowanego – potrzebuję .. yyymm … twojej pomocy… podpowiesz mi w co mam
się ubrać??
- nie no nie
wierzę, najpierw się jąka, a teraz prosi o to żebym mu pomogła się ubrać??-
zaśmiałam się z jego nieporadności
- jak nie to
nie i nie naśmiewaj się ze mnie – odparł poważnym tonem
- oj dobrze,
dobrze już pomogę, ale daj mi 5 minut na ubranie się – powiedziałam i schowałam
głowę powrotem do garderoby
- masz rację
ubierz się, bo … ymm to mnie … troszeczkę rozprasza – powiedział wychodząc z
pokoju.
Na samym
początku jakoś nie zwróciłam na to uwagi na jego wypowiedz, ale jak skończyłam
się ubierać dopiero w tedy to do mnie dotarła co on mi powiedział. Poszłam
szybko do jego pokoju i zobaczyłam go w samych bokserkach stojącego przy łóżku.
- to w czym
mam ci pomóc?? – spytałam a on spojrzał na mnie zaskoczony
- co mam
założyć?? Koszulę czy koszulkę?? Czarne dżinsy czy niebieskie dżinsy?? – spytał
podeszłam do ciuchów i wybrałam mu zestaw
- załóż to i
będziesz wyglądać przecudnie, no i w dodatku będziesz sobą – uśmiechnęłam się i
chciałam czym prędzej wyjść
- poczekaj –
powiedział – mam założyć zwykłe ciuchy??
- tak bo
o w tedy jesteś sobą zwyczajnym sobą –uśmiechnęłam
się do niego
- czyli
wolisz mnie takiego niż gwiazdę??? – spytał zdziwiony
- no jasne,
że tak, ja zakochałam się w Harrym z Holmes Chapel, a nie w Harrym z One
Direction – powiedziałam i spuściłam wzrok
- czyli ty
nie chcesz mnie teraz??
- Hazza
zawsze ci mówiłam że cię kocham i to zawsze była prawda – odparłam
- a wrócisz
ze mną tam z powrotem?? – spytał
- no jasne,
że tak tylko że na jakiś czas – powiedziałam
- czemu?? Ja
chcę żebyś wróciła do mnie, do nas już na zawsze
- Harry
zrozum ja bym nie dała rady, poza tym wątpię żebyśmy dali radę, dopóki jesteś
tym kim jesteś – powiedziałam i samotna łza spłynęła po moim policzku
- dlaczego??
- zobacz
wróciliśmy do siebie, a ty kilka dni po tym poszedłeś do łóżka z Tay i co nie
chciałeś mi o tym powiedzieć, potem powiedziałeś mi co powiedziałeś i ty nadal
myślisz że ci wybaczę tak po prostu?? Teraz zachowuję się jak zachowuję, bo
chcę spędzić miło święta – powiedziałam – może kiedyś znów będziemy razem, ale
to jeszcze nie teraz. Ja muszę sobie wszystko układać – chciałam w to wszystko
uwierzyć, ale nie mogłam
„ na wigilii u babci Lucy”
Odkąd tylko
weszliśmy z Harrym do domu mojej babci musiałam wszystko tłumaczyć. Czasami
trochę przekręcałam niektóre wypowiedzi, żeby wyszło na to co ja bym chciała.
Mama tylko kiwała głową, że robie źle. Moje kuzynki cały czas do niego
podlatywały i z nim gadały, co mnie troszeczkę denerwowało. Ponieważ najstarsza
była w moim wieku i była o wiele ładniejsza ode mnie i cały czas się do niego
kleiła.
- Lucy
możemy się już zbierać, bo mamy za jakiś 4 godziny samolot?? – spytał się
- och
zapomniałam – powiedziałam i odkręciłam się do rodziny i zaczęłam mówić po
polsku – przepraszam was wszystkich, ale my z Harrym musimy się już zbierać, bo
niedługo mamy samolot do Londynu.
Wstaliśmy od
stołu i poszliśmy do korytarza się ubrać. Jak się ubraliśmy pożegnaliśmy się ze
wszystkimi i poszliśmy do taksówki którą zdążyłam zamówić zanim zaczęliśmy się ubierać i żegnać. Kiedy dojechaliśmy do mnie
do domu byłam bardzo szczęśliwa z tej wigilii. Miałam przy sobie prawie całą
rodzinę i … Harrego, na początku było to trochę dziwne, bo w końcu nie jesteśmy
już razem z Harrym. Jak byliśmy pod drzwiami i zaczęłam już je uchylać żeby
wejść, Harry wziął mnie na ręce i wniósł mnie na rękach do domu jak pan młody
pannę młodą. Jak wchodziliśmy strasznie się śmiałam, chciałabym żeby tak już
pozostało, żebyśmy byli razem nierozłączni. Żeby Harry nie był sławny i żebyśmy
mogli spędzać ze sobą każdą wolną chwilę. Niestety raczej tak już się nie
stanie. Ale można zrobić jedno, żeby choć na trochę zatrzymać czas.
------------------------------------------------------------------------------------------------------Przepraszam za opuźnienia, ale nie miałam ostatnio czasu. przez ostatni czas nie miałam czasu żeby choć, na chwilkę wejść na internet i dlatego dopiero dziś dodaję następny rozdział.
Pozdrawiam i całuję Nadia :* :* :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz