poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział XIX

Rozdział XIX

uwaga scena +18
 
Wreszcie jesteśmy już u Holmes Chapel, taksówka staje na podjeździe, Harry płaci kierowcy, bierzemy bagaże i idziemy do drzwi. Jak tylko dochodzimy otwiera nam młoda dziewczyna, która rzuca się na Harrego i zaczyna go przytulać, na samym początku nie mogę dostrzec twarzy, ale po chwili dziewczyna odkręca się do mnie.
- Hazz czy to … - ucichła na chwilkę – Lucy jak ja cię dawno nie widziałam – podbiega do mnie dziewczyna i się do mnie przytula
- Gemma proszę daj jej trochę spokoju, my dopiero przyjechaliśmy i oboje jesteśmy zmęczeni – powiedział i spojrzał na Gemmę karcącym spojrzeniem
- no dobra – powiedziała niezadowolona – ale jutro to znaczy dziś będziemy musieli pogadać Harry
- no dobra, ale teraz dajcie nam się trochę przespać – powiedział łapiąc mnie za nadgarstek – a gdzie są rodzice?
- mama i Rob śpią, tylko ja nie śpię – powiedziała i dopiero teraz sobie uświadomiłam kim jest tak dziewczyna to siostra Harrego, często z nią wychodziłam na zakupy ja Harry nie mógł
- ok. – powiedział i poszliśmy z bagażami na górę. – będziesz spać u mnie w pokoju
- a ty gdzie?? – spytałam
- ja będę spać na dole na sofie – odparł
- nie Hazz, nie możesz tam spać – zaprotestowałam – ty będziesz spać u siebie a ja na sofie
- nie pozwolę ci spać na sofie – odparł Harry
- ja tak samo… - chciałam coś dodać, ale przerwał nam głoś i się odkręciliśmy w stronę dochodzącego głosu
- boże co wy macie za problemy kochani – powiedziała Gemma – jak oboje nie chcecie żeby któreś spało na sofie to nie prościej jak byście spali razem – odparła i wzruszyła rękami – tylko nie mówię o tych rzeczach jak by co
- w sumie to nie jest głupi pomysł – powiedziałam – dzięki Gemma
- mów mi Em – powiedziała z uśmiechem i poszła
- choć Harry – wzięłam go za rękę i pociągnęłam do pokoju.
- Luc na pewno??- spytał zdziwiony
- Hazz przecież nie raz spaliśmy w jednym łóżku, więc co nam szkodzi – uśmiechnęłam się do niego
- no dobrze – odparł z lekkim uśmieszkiem
Jak weszliśmy do pokoju, to byłam bardzo zdziwiona, bo nic się w nim nie zmieniło. Wszystkie szczegóły jakie zapamiętam to są wszystkie, no może doszło kilka dodatkowych szczegółów, ale to była nadal ta sama sypialnia w której straciłam dziewictwo. Dziwne że to zrobiliśmy po tak krótkiej znajomości, ale wiem że dobrze zrobiłam oddając się w tedy Harremu. Podeszłam do łóżka i pogłaskałam jego fakturę, zerknęłam na małą półeczkę obok łóżka i to co tam zobaczyłam, było dla mnie zdziwieniem. Wzięłam do ręki ramkę i ją przytuliłam, nie mogłam uwierzyć, że Harry zostawi to zdjęcie na półce. Całkowicie zapomniałam o świecie jak weszłam do pokoju, a zwłaszcza, że jego właściciel był tu razem ze mną. Odstawiłam szybko ramkę z naszym zdjęciem i podeszłam do walizki.
- przepraszam, byłam zdziwiona tym że nadal je masz i że w ogóle stoi ono na półce. – powiedziałam
- nie przepraszaj ja zawsze jak tu wracałem, zawsze to samo robiłem co ty teraz zrobiłaś – wzruszył ramionami i się uśmiechnął do mnie.
- kocham cię Harry – powiedziałam podchodząc do niego i go przytulając – tęsknię za tym wszystkim, tęsknie za nami – powiedziałam nie patrząc na niego, bo poczułam że po moim policzku zaczęły lecieć łzy.
- ja też za tym wszystkim tęsknie, ale najbardziej za nami – powiedział pochylając się nade mną – ja ciebie też kocham – powiedział mnie całując w czubek głowy
Odsunęłam się od niego, wzięła wcześniej wyjęte rzeczy i poszłam do łazienki trochę się umyć, po tej całej podróży. Jak wróciłam Harry już leżał w łóżku i jak mnie zobaczył od razu się uśmiechnął. Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek na dobranoc i poszłam do łóżka z drugiej strony. Gdy tylko się położyłam od razu usnęłam.
Obudziły mnie pocałunki na moim policzku, uśmiechnęłam się mimo wolnie i otworzyłam oczy
- hej – wymruczał – jak się spało??
- bardzo dobrze, a tobie? – spytałam
- jak nigdy –uśmiechnął się do mnie  - możemy spróbować do siebie wrócić??
- Harry ja nie wiem – powiedziałam
- zapomnijmy jak na razie o tym co się stało i spędźmy ten czas jak kiedyś, proszę, zależy mi na tym
- dobrze niech ci będzie – dałam mu buziaka w policzek i poszłam po ciuchy, żeby się ubrać
Wyjęłam sukienkę i do tego balerinki <klik> . Jak tylko wyciągnęłam zestaw od razu poszłam do łazienki. Tam zrobiłam wszystkie potrzebne zabiegi i rzeczy, jak skończyłam poszłam do pokoju, ale tam Harrego niebyło tylko Gemma.
- Gdzie Harry?? – spytałam
- jest na dole pomaga mamie – uśmiechnęła się – możemy pogadać??
- no jasne, czemu nie – też się do niej uśmiechnęłam
- ty i Harry to wy jesteście razem??
- Em my z Harrym to coś dziwnego, bo on jest z Taylor i sama nie wiem jak to jest z nami – powiedziałam spoglądając w okno
- Rozmawiałam z Harrym, on wie dobrze że cię zranił i tak wiem był tu z nią, ale to dlatego że kazali mu  - powiedziała pochodząc do mnie.
- mówił mi - odparłam
- Lucy on cię bardzo kocha, jak tu przyjeżdżał to wypłakiwał mi się na ramieniu, że źle postąpił zrywając z tobą w tedy i teraz już tego drugiego rozstania nie wytrzymuje. – powiedziała poważnie
- a ty myślisz jak ja się czuję z tym wszystkim, mi tak samo nie jest łatwo – powiedziałam – może on i Taylor to ustawka, ale po co się pchał do niej do łóżka??
- ona tak mu powiedziała, że się przespali, bo on tak się schlał, że nic nie pamiętał, nawet nie wiedział jak się tam u niej znalazł. – broniła go
- to niech nie pije to będzie pamiętał wszystko – powiedziałam lekko wkurzona – a miał jakiekolwiek powody do tego, żeby aż tak się schlać??
- tak, miał – nic więcej nie powiedziała – nie ważne jakie, ale miał
- to czemu mi nie powiedział?? –spytałam – przecież bym mu pomogła to przetrwać
- nie mógł ci o tym powiedzieć, bynajmniej  nie chciał – powiedziała
- a możesz mi teraz powiedzieć dlaczego i co to było? – spytałam
- dobrze, ale pod jednym warunkiem wybacz mu to  - powiedziała dotykając mojego ramienia, a ja starłam łzę – najpierw musiał podpisać ten kontrakt z Tay, bo mu kazali, i po tygodniu dostał sms’a w którym było napisane, że jeżeli się od ciebie się nie odetnie, albo przynajmniej nie zapłaci jakiegoś 5 tysięcy milionów to cię zabiją.
- co??
- to cię zabiją, myślał, że to jakiś żart, od jakiejś z fanek … - przerwała na chwilę – ale dostawał coraz gorsze te sms’y, w tedy poszedł do klubu się spotkać z tą osobą, ale nie przyszła. Więc zaczął pić w pewnym momencie zobaczył Tay, która do niego zaczęła iść. Rozmawiali ze sobą i dużo pił, ona trochę mniej. Potem już nic nie pamiętał.
- i to ma go usprawiedliwić??
- Lucy słuchaj on tego na pewno nie zrobił, on się z nią nie przespał – powiedziała – on za bardzo cię kocha
- skąd to wiesz?? - spytałam
- rozmawialiśmy razem przez cały ten czas, gdy on ponoć miał się z nią przespać – powiedziała – teraz już wiesz
- to dlaczego…?? – urwałam  - zresztą nie ważne i dzięki, że mi powiedziałaś- uśmiechnęłam się do niej i zaczęłam się kierować do drzwi – idę z nim pogadać
- tylko nic mu nie mów o tym że ci powiedziałam o sms’ach
- dobrze – uśmiechnęłam się i wyszłam.
Zbiegłam po schodach i poszłam szukać Harrego, musiałam mu powiedziać, że chcę z nim być.
- o Lucy dobrze, że przyszłaś, właśnie Harry miał iść po ciebie, żebyśmy zjedli razem śniadanie i rozpakowali prezenty – uśmiechnęła się do mnie starsza kobieta – a zapomniałabym jestem Anne mama Harrego
- miło mi panią poznać – uśmiechnęłam się do niej
- mi ciebie też Lucy, ale mam prośbę – i znów to samo – mów do mnie Anne
- dobrze proszę … znaczy Anne – znów się uśmiechnęłam
- choć usiąść, Harry zaraz przyjdzie -  powiedziała i poszła do kuchni, a za chwilę do salonu wszedł Harry.
- Muszę z tobą porozmawiać – powiedziałam
- dobrze – uśmiechnął się
- kocham cię i nigdy nie przestałam cię kochać Hazz, potrzebuję cię naprawdę cię potrzebuję – powiedziałam wieszając swoje ręce na jego szyi – teraz wiem, że się z nią nie przespałeś, ale nawet jeśli tak to nie ma dla mnie mniejszego znaczenia, bo cię bezgranicznie kocham
- ja ciebie też, będziesz znów ze mną tym debilem, który cię skrzywdził, ale który cię jednocześnie kocha  całym sercem?? – spytał patrząc mi w oczy
- tak Harry – powiedziałam i go pocałowałam
Mama Harrego niedługo po tym naszym czułym wyznaniu przyszła do salonu z jakimś mężczyzną. Od razu jak weszli mężczyzna mi się przedstawił i wyszło na to, że to jest Rob ojczym Harrego. Jest bardzo miły. Jak na razie postanowiliśmy że nie będziemy nikomu mówić o naszym związku, dopóki nie skończy się ta cała sprawa Taylor. Dla gazet, rodziny i przyjaciół będziemy przez najbliższy miesiąc zwykłymi przyjaciółmi. Tak postanowiliśmy, bo gdyby wyszło na jaw to że jesteśmy w związku, to było by że Harry zdradza swoją najlepszą dziewczynę. Choć tak by nie było. Po śniadaniu poszliśmy otwierać prezenty, ja jak nigdy dostałam ich sporo. Myślałam że nie dostane żadnego, a jak bym miała dostać to jeden i to od tylko od Hazzy. Dostałam piękny wisiorek, bluzkę, szpilki, pierścionek, 
 
 
 
najnowszą płytę One Direction, oraz kolczyki z wisiorkiem od Harrego, bo wręczył mi go osobiście i mało się nie zdemaskowaliśmy przy tym. Harry dostał ode mnie płytę The Fray i wisiorek, reszty nie będę wymieniać co dostał od rodziny bo było tego dość dużo. Po wszystkim poszliśmy do pokoju, bo chcieliśmy zanieść prezenty i troszeczkę spędzić czasu na osobności. Ale niestety nie dane nam było posiedzieć samemu, bo wparowała do niego Em.
- co tam porabiacie wy moje gołąbeczki?? – spytała na co oboje zesztywnieliśmy – to wy myśleliście że przede mną ukryjecie, że jesteście razem??
- yyy … - ciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam
- spokojnie nikomu nie powiem jeśli nie chcecie –powiedziała żeby nas pocieszyć
- dzięki sistra – powiedział Harry – nie chcemy nikomu mówić dopóki nie skończy się ta cała sprawa z Tay
- rozumiem, ale będziecie musieli być bardzo ostrożni ze wszystkim, a zwłaszcza przy Taylor, bo jak by zobaczyła lub dowiedziała się o tym … - nie dane jej było skończyć wypowiedzi
- kto i co ma mi niczego nie mówić – wpadła do środka Taylor, a my z Harrym odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni – a ty kim jesteś dziewczynko?
- Taylor?? A ty co tu robisz?? – spytała Harry
- no jak to co przyleciałam spędzić z tobą święta kochanie – podeszła do niego  i go pocałowała – dlaczego nie oddajesz moich pocałunków Hazziu??
- Taylor przestań proszę – powiedziała błagalnie
- no dobrze – powiedziała ponuro i spojrzała na mnie – możesz o mi w końcu powiedzieć kim jesteś??
- ja … ja jestem koleżanką Gemmy – powiedziałam i zeczełam się kierować do drzwi
- czekaj, czekaj ja cię kojarzę – zerknęła na Harrego – to ty jesteś jego przyjaciółką?? Tą do której pojechał dzień przed wigilią?? Tą z Polski??
- Tay przestań, zostaw ją w spokoju – powiedział
- ty też Hazziu, ja tylko chce się z nią zaprzyjaźnić – powiedziała i zrobiła oczy smutnego pieska – to gdzie ty śpisz??
- u Gemmy tylko weszłam z moimi walizkami do złego pokoju – powiedziałam wzięłam walizki i wyszłam z pokoju.
Poszłam z nimi na dół i wyszłam z domu zaczęłam iść prosto przed siebie, łzy ciekły mi po policzkach. Sama nie wiem co robię, może po prostu zadzwonię po Piotrka, żeby po mnie kogoś wysłał tu. Tak to dobry pomysł, wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Piotrka, ale nie odbierał. Postanowiłam, więc zadzwonić do Kami, do dwóch sygnałach odebrała.
-Lucy?? – zadźwięczał w słuchawce głos Kami
- Cześć Kami, mam prośbę, czy nie dało by rady żeby ktoś przyjechał po mnie do Holmes Chapel?? – spytałam
- wiesz, mogę poprosić Louisa on  z miłą chęcią po ciebie przyjedzie – powiedziała – a tak właściwie to co ty tam robisz??
- sama właśnie się zastanawiam co ja tu robę – odpowiedziała
- za jakieś dwie do trzech godzin powinien po ciebie być Lou, a teraz idź do Harrego i tam na niego zaczekaj -  pokierowała mnie kami
- Kami, ale ja właśnie z tamtą uciekłam i nie chcę tam wracać – zaczęłam płakać
- cii… spokojnie, zaraz ci wyśle numer Lou i się z nim umówisz tam gdzie będziesz chciała dobrze? – spytała
- dob… rze – zaszlochałam – do … zoba … czenia – powiedziałam i się rozłączyłam nie czekając na pożegnanie ze strony Kami. Postanowiłam pójść do cioci do domu, bo tam najprawdopodobniej nikt mnie nie będzie szukał. Po drodze dostałam nowy numer Lou i od razu do niego napisałam gdzie mam po mnie przyjechać. Jak tylko doszłam do domu cioci zapukałam do drzwi. Nagle drzwi się otworzyły i zobaczyłam w nich kobietę w średnim wieku, w długich kręconych, jasnych blond włosach z niebieskimi oczami.
- Łucja?? – spytała zdziwiona
- ciociu!! – krzyknęłam i się w nią wtuliłam
- Lucja co się stało, skąd się tu wzięłaś?? – spytała
- możemy wejść to ci wszystko opowiem – spytałam a ona otworzyła szerzej drzwi i skinęła ręką żebym weszła.
- więc?? – spytała jak tylko weszłyśmy do salonu
- no więc… - opowiedziałam cioci wszystko, no oprócz tego że znów jestem a może raczej byłam z Harrym – i czy mogłabym zaczekać tu u ciebie na kolegę, który ma po mnie przyjechać??
- myszko oczywiście że tak, przecież ty tam na pewno nie pójdziesz – powiedziała poważnie
- dziękuję ciociu – uśmiechnęłam się do niej i się w nią wtuliłam.
Tą całą scenkę przerwał dzwonek do drzwi, pobiegłam do nich, żeby je otworzyć, bo to może być Louis.
 
 
* oczami Harrego *
 
Chciałem wyjść za nią i pomóc z walizkami i powiedzieć jej parę słów, żeby ją uspokoić, ale nie mogłem, bo zatrzymała mnie Tay.
- a ty gdzie się wybierasz?? – spytała z chytrym uśmieszkiem
- chciałem jej pomóc – odparłem szorstko
- oj biedaczka widziałam jak na ciebie patrzy tak mi przykro, że zepsułam wszystko co było pomiędzy wami – znów ten jej chytry uśmieszek
- możesz się choć raz zamknąć?! – wydarłem się na nią, a ona się rozpłakała, wiedziała jak uderzyć – przepraszam Tay ja … ja nie chciałem, proszę nie płacz
- dobrze przestane, jeśli przyniesiesz mi mój ulubiony napój – powiedziała
- dobrze, ale muszę po niego pojechać – powiedziałem
Poszedłem najpierw sprawdzić co u Lucy, jak weszłam do pokoju Gemmy siedziała tam tylko moja siostra.
- gdzie Lucy?? – spytałem
- a nie ma jej u ciebie w pokoju??
- Gemma, gdzie jest Lucy?! –uniosłem głos
- możesz nie podnosić głosu?? – spytała, a ja przytaknąłem – nie wiem gdzie jest, myślałam że jest u ciebie w pokoju.
- wzięła walizki i miała przyjść do ciebie – odparłem zdenerwowany
- nie przyszła tu, ale słyszałam jak coś uderza o schody, więc pewnie uciekła – powiedział
- muszę ją znaleźć, a ty jak byś mogła zajmij się lalą, okej??- spytałem
- no dobrze, ale to tylko dlatego, że za bardzo lubię Lucy – odparła i wyszła z pokoju, a ja tuż za nią tylko, że ona poszła do mojego pokoju, a ja poszedłem do samochodu, znaleźć Lucy i pojechać do jej ciotki, żeby kupić od niej sok. Objechałem całe Holmes Chapel i nic w końcu się poddałem i pojechałem do jej ciotki. Podeszłem po drzwi i zadzwoniłem dzwonkiem, chwilkę usłyszałem szybkie kroki jakby ktoś biegł do drzwi. Otworzyła mi Lucy z rozmazanym makijażem.
- Lucy?? – spytałem zdziwiony – co ty tu robisz??
- właśnie to samo pytanie chciałam ci zadać, a ja czekam tu na Louisa – odparła i chciała zamknąć drzwi, ale ją powstrzymałem.
- myślałem że cię nie znajdę – powiedziałem podchodząc bliżej niej – przyszedłem kupić u twojej cioci sok i przy okazji znalazłem tu ciebie, bo jak jeździłem po miasteczku to nie mogłem cię znaleźć
- ciociu ktoś, przyszedł kupić twój sok!! – krzyknęła – zaraz ciocia przyjdzie – chciała odejść, ale jej nie pozwoliłem miałem to gdzieś.
Wziąłem ją swoje ramiona i ją pocałowałem, z resztą możliwe, że jutro w gazecie pojawią się nasze zdjęcia.
- kocham cię Lucy i nikt tego nie zmieni i proszę wróć do mnie do domu – poprosiłem
- Harry ja też cię kocham, ale dopóki ona tam jest moja noga tam nie postanie i zresztą Louis już tu idzie – wskazała ręką i pomachała do zmierzającej w naszym kierunku postaci
- Hej Lucy!! – krzyknął Tommo – z kim teraz się prowadzasz??
- ze mną stary – odpowiedziałem do chłopaka, który praktycznie już przy nas był – hej Tommo
- Harry?? A co ty tu robisz myślałem, że jesteś z Taylor – powiedział zdziwiony
- ona siedzi u mnie i o to ta moja dziewczyna uciekła przez nią do swojej ciotki i kazała ci po siebie przyjechać – powiedziałem patrząc na Lucy
- taa… - odrapała na moje słowa
- więc jedziesz ze mną czy zostajesz z Harrym??
- Lou jadę z tobą, bo nie wytrzymam w jednej miejscowości z Taylor – powiedziała – zaraz wrócę tylko wezmę bagaże i możemy jechać – uśmiechnęła się do Lou i zniknęła
- będę mógł się z nią pożegnać, bo zobaczę się z nią dopiero 27?? – spytałem
- ty się mnie pytasz?? – spytał zdziwiony
- no tak, bo w końcu tobie może się śpieszyć do El – odparłem
- El jest w samochodzie, ale śpi - zaśmiał się – no leć szybko do niej i zrób co chcesz i co planujesz, mamy czas
- dzięki stary – klepnąłem go i poszedłem do Lucy. – dzień dobry - powiedziałem do jej cioci – wie pani gdzie jest Lucy??
- poszła na górę, tam gdzie miała swój pokuj – powiedziała
- dziękuję –odpowiedziałem i pobiegłem do niej do pokoju – Lucy gdzie jesteś???
- w łazience – odpowiedziała i wszedłem  do niej, brała jakieś rzeczy i wrzucała do torby – co chciałeś??
- dużo – powiedziałem i się do niej uśmiechnąłem
- uwierz też bym chciała dużo rzeczy – uśmiechnęła się i wyszła z łazienki.
- to dostaniesz dużo rzeczy jak wrócę 27 dobrze, będziemy mieli tylko jeden dzień, ale wiele będzie się działo – uśmiechnąłem się najlepiej jak potrafiłem
- no dobrze – uśmiechnęła się – choć, bo Louisowi pewnie się śpieszy
- tak właściwie to mu się nie śpieszy – pocałowałem ją w czubek głowy – choć chwilę porozmawiamy na temat Taylor i mnie, nie chcę mieć przed tobą, żadnych tajemnic. Opowiedziałem jej wszystko co ma się stać, a ona podziękowała mi za szczerość i poszliśmy do samochodu Louisa, przy okazji biorąc kilka butelek, tego soku.
 
 
 
* 27 Grudnia *
 
Nie mogę się doczekać, kiedy przyjedzie Harry, wiem że przyjeżdża on tylko na jeden dzień, ale chcemy spędzić go razem. Wiem gdzie wyjeżdża i co się z tym wiąże, ale dam radę, powiedział co będzie musiał zrobić i co  zaproponować Taylor. Ma po sylwestrze zabrać ją na wyspy dziewicze, a potem będzie wolny jak ptak, no może nie koniecznie, bo wreszcie się ujawnimy. Gdy tylko zabrzmiał dzwonek do drzwi pobiegłam do nich i je otworzyłam, stał tam oparty niechlujnie o framug i się mi przyglądał z zadziornym uśmieszkiem.
- hej kochanie – powiedział na co zadrżałam – może nasz ochotę na romantyczną kolację przy świecach??
- hej, może nie kolację, ale obiad tak – uśmiechnęłam się do niego
- no dobrze to już zamawiam – powiedział wyciągając telefon
- nie trzeba, bo już zrobiłam – uśmiechnęłam się – no i do jutra mamy cały dom tylko dla siebie – przygryzłam dolną wargę
- no dobrze to wiem co dostanę na deser – uśmiechnął się – więc kiedy będzie obiad??
- już jest nawet nakryłam już do stołu, czekałam tylko na ciebie – uśmiechnęłam się i wzięłam go za rękę prowadząc go do jadalni. – niespodzianka!!
- o rany jak pięknie – przytulił mnie i pocałował w czubek głowy –pięknie to wygląda, a te róże prowadzą tam gdzie sądzę??
- tak – odkręciłam głowę w jego stronę i skradłam buziaka – choć bo wystygnie.
Jak zjedliśmy Harry wziął mnie na ręce i niósł mnie po płatkach róż, dopóki się nie skończyły. Położył mnie na łóżku i zaczął mnie całować i rozpinać guziki mojej koszuli, zachwilę znalazła się na podłodze, jak reszta mojej garderoby, poza moją bielizną. Przekręciłam tak, że teraz to Harry leżał na łóżku, a ja nad nim, przez cały czas nie przestawaliśmy się całować. Zaczełam kręcić pupą po jego erekcji, na co jęknął w moje usta, a ja mimowolnie się uśmiechnełam. Zaczełam go rozbierać, aż został w samych bokserkach. Zaczełam zjeżdżać rękoma pojego brzuchu aż do lini bokserek, tam złapałam za gumkę i zaczełam je ściągać. Jak je zdjełam znów znalazłam się pod nim i teraz to on konczył zdejmowanie mojej bielizny. Gdy cała nasza gardeboba znalazła się na ziemi Harry zaczął robić mi calcówkę, pod konieć nie mogłam już wytrzymać i zaczeła krzyczeć z roskoszy. Jak Harry skończył swoje ja zabrałam się za swoją robotę, wziełam przyjaciela Hazzy w rękę i zaczeła nią poruszać w górę i w dół, po pewnym czasie wziełam go do buzi i zaczełam go zasysać. Na co Harry zareagował dość gwałtownie łapiąc powietrze ze świstem. W drugą rękę wziełam jego orzeszki i zazełam je lekko przygniatać. Po chwili Harry próbował coś powiedzieć, ale mu nie wychodziło.
- jak dalej ... - zacioł się nachwilę - tak będziesz robić slonce  ...to zaraz dojdę w twjej buzi - powiedział w koncu.
Nie przejmowałam się już tym, chciałam wreszcie to poczuć, chciałam żeby doszedł w moich ustach, więc nie przerywałam. Po dość krótkiej chwili doszedł, a ja połknęłam  jego sperme. Harry na chwilę się podniusł, żeby sięgnąć po spodnie i wyjąc z nich małą saszetkę z prezerwatywą. Założył ją i wszedł we mnie i zaczął się poruszać, na samym początku wolno potem coraz szybciej, ja zaczełam wykrzykiwać jego imię, a on moje. Zlapałam w rękę jego loczki i lekko pociądnęłam co mu się spodobało, bo krzyknął z rozkoszy. Niedługo przed naszym dojściem pękła nam prezerwatywa, ale się tym nie przejmowałam, bo odkąd zaczełam chodzić z Harrym używam tabletek antykoncepcyjnych, więc nie przerywaliśmy.
- wytrzymaj dla mnie jeszcze chwilkę - poprosił Harry
- dobrze - wysapałam, wziełam jego dłonie i w plątałam swoje palce w jego  i razem doszliśmy w tym samym czasie. Położyliśmy się obok siebie i zasnęliśmy wtuleni w siebie.
 
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej kochani dodaję dziś taki duży rozdział, bo nie wiem kiedy będę miała czas dodać następnego. Przepraszam jeśli nie wyszła za bardzo scena +18, po raz pierwszy pisałam taką scenkę.
Pozdrawiam i całuję Nadia :* :* :* :* :* :*
 
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz