Rozdział XVI
Właśnie jadę
po Marcela samochodem mamy, wiem że nie
powinnam, ale tak będzie szybciej zwiedzić dziś warszawę, a przynajmniej tą
część, która jest piękna tylko wieczorem po zachodzie lub kiedy jest zachód
słońca. Dojazd zajął mi niecałe dziesięć minut. Wyszłam z samochodu i czekałam
na Marcela, chwilę po tym wyszedł.
- hej –
powiedział ja podszedł
- cześć –
uśmiechnęłam się – to wsiadaj do samochodu
- a ty w
ogóle masz prawo jazdy? – spytał
- nie, ale
tak będzie lepiej zwiedzać – odparłam i wzruszyłam ramionami
- wiesz co
to może ja poprowadzę samochód a ty będziesz mi mówiłam gdzie mam jechać co ty
na to??
- a ty masz
prawo jazdy??
- no jasne
że tak, tylko jak byśmy mogli unikać miejsc gdzie może nas złapać policja
- no dobra,
albo po prostu będziemy zostawiać trochę dalej samochód i będziemy szli do
takich miejsc, bo inaczej nie pokarzę ci tych najfajniejszych – zaproponowałam
- okej nie
ma sprawy – uśmiechnął się i zajął miejsce – ciężko mi będzie się przyzwyczaić
do ruchy prawostronnego
- dasz radę
– uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam w policzek, a on się zarumienił. Za
dużo ma wspólnych cech z Harrym moim zdaniem
- teraz już
na pewno – uśmiechnął się i zaczął jechać. Instruowałam go jak ma dojechać do
centrum, tam porobił kilka zdjęć, potem pojechaliśmy do parku łazienkowskiego
tam też zrobił kilka zdjęć i ja zrobiłam mu jedno. Tam chodziliśmy i rozmawialiśmy
bardzo dużo, wreszcie się trochę bardziej otworzył i troszeczkę więcej się
dowiedziałam. Mana nazwisko Smith, ma 18 lat, mieszkał w Goostery niedaleko
Holmes Chapel, ciekawe czy zna Harrego??? Później poszliśmy na starówkę tam też
porobił zdjęcia. Żartowaliśmy sobie, aż w końcu musiałam już wracać do domu bo
było dość późno, była 23:44 jak zajechał pod Hotel.
- dziękuję
za ten dzień naprawdę to dla mnie naprawdę dużo – uśmiechnął się
- ja tobie
też dziękuję, dzięki tobie zapomniałam o swoich problemach – uśmiechnęłam się
do niego
- a chcesz
pogadać o nich to może ci troszeczkę ulży – jak to mówił miał spuszczoną głowę
- może, ale nie w samochodzie - powiedziałam – może pojedziemy do parku
jest tu niedaleko
- a może
choć do mnie do pokoju i tam na spokojnie pogadamy
- możemy –
powiedziałam, wyszliśmy i poszliśmy do jego pokoju
Jak byliśmy
przy recepcji, młoda recepcjonistka była strasznie uśmiechnięta jak zobaczyła
idącego po klucz do niej Marcela. Sama nie wiem, co on ma, że każda dziewczyna,
którą spotkaliśmy uśmiechała się do niego, albo jak ja się oddalałam one
podchodziły do niego i z nim flirtowały. Wkurzało mnie to trochę nie powiem, że
nie, no ale w końcu my znamy się tylko jeden dzień. Jak odchodził od
recepcjonistki usłyszałam jak mówi do niego miłej nocy panie Styles, ale pewnie
mi się przesłyszało. Poszliśmy do niego i tam zaczęłam mu się zwierzać słuchał
mnie i w pewnym momencie mogłam dostrzec jak pojawia się na jego policzku jedna
łezka. Podniosłam rękę i starłam ją kciukiem, a on odkręcił się zdjął okulary i
wytarł oczy. Posiedziałam u niego jeszcze z pół godziny mówiliśmy sobie o
wszystkim otwarcie. Jak dojechałam do domu było już mocno po pierwszej, więc od
razu poszłam do pokoju wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Jak skończyłam
było parę minut po drugiej. Na moje szczęście z Marcelem umówiłam się dopiero
na dwunastą, bo powiedział, że bardzo by chciał się wyspać. W końcu ułożyłam
się na swoim starym łóżku, jak ja bardzo bym chciała, żeby harry tu ze mną był,
ale tak nigdy się nie stanie, bo teraz dla niego jest ważna Taylor, no i jego
pieniądze. Ugh, nie wierzę dlaczego dla niego są aż tak ważne te denne
pieniądze. Myśląc o nim usnęłam.
Następnego
dnia jak tylko wstałam moja mama się spytała czy dzwoniłam do Dominika, jak
tylko to mi przypomina od razu biegnę biorę telefon i numer od mamy i idę
rozmawiać przez telefon do swojego pokoju.
* rozmowa telefoniczna
*
- halo –
odpowiada mi zaspany glos Dominika
- cześć tu
Łucja – mówię
- hej mała
- co tam
chciałeś???- pytam
- a nic chciałem
się spotkać, bo nie gadaliśmy odkąd wyjechałaś
-
przepraszam Domi, musiałam zmienić numer, bo ktoś wsadził mój numer do
Internetu na niezbyt fajną stronkę. No ale mniejsza z tą stronką, a co tam u
ciebie??
- a wszystko
po staremu, słyszałem że chodzisz z Harrym znów
- nie, nie
chodzę z nim … -przerwałam na chwilkę
- to czemu
tak huczeli o tym w telewizji i dlaczego widziałem twoje i jego zdjęcia jak się całujecie
- czy mogę
dokończyć poprzednią wypowiedź??
- no jasne
- dzięki
więc my z Harry już nie jesteśmy razem, zerwałam z nim
- chcesz się
spotkać i pogadać??
- wiesz może
nie dziś, bo jestem umówiona i będę
dopiero wolna jutro około 19: 00
- to co ty
na to, żebym po ciebie przyjechał jutro na 20:00??
- może być
- no to do
jutra
- pa
* koniec rozmowy *
Idę do
kuchni robie i jem śniadanie, jak końce jeść jest już godzina 11:00, więc
szybko biegnę do pokoju ubieram się, biorę kluczyki od samochody i jadę do
Marcela. Jestem dużo przed czasem, więc dzwonię do niego, a on mówi żebym
poszła do recepcji i wzięła klucze do jego pokoju i tam poszła, bo on wyszedł
pobiegać. Idę do recepcji i proszę o klucze, recepcjonistka nie wieży mi za
bardzo więc dzwoni do Marcela i dopiero po rozmowie z nim daje mi klucz i idę
do jego pokoju. Weszłam i czekałam na niego z jakieś 15 minut. Przepraszał mnie
bardzo, wziął ciuchy na przebranie, kosmetyczkę i poszedł do łazienki gdzie
znów czekałam 15 minut. Burany był w koszule i serdak i zaczął pakować ciuchy i
resztę rzeczy.
- chciałbym
cię bardzo przeprosić, ale musze już dziś wracać do Angli – powiedział
zawiedzionym głosem
- rozumiem
masz w końcu swoje sprawy – uśmiechnęłam się do niego
- naprawdę
chciał bym zostać ale praca wzywa
- a ty
pracujesz?? – byłam zdziwiona ty
- yyyy… tak
jestem na stażu – uśmiechnął się
- aha to
kiedy masz lot? – spytałam
- no właśnie
za jakąś godzinę przylatuje po mnie prywatny odrutowie mojego szefa
- to odwieźć
cię?? – spytałam
- tak jeśli
chcesz, ale … - zaciął się – nie wiem jak to powiedzieć, nie będziesz mogła
pójść ze mną na lotnisko, bo jakby cię zobaczył mój szef to bym miał
przechlapane przepraszam
- rozumiem
cię naprawdę – uśmiechnęłam się pocieszająco
- dzięki –
uśmiechnął się i mnie przytulił
- a będziesz
utrzymywał ze mną kontakt i mnie odwiedzisz tu jeszcze??
- hej Lucy
no jasne że tak, jak bym mógł się do ciebie nie odzywać ze bardzo ciebie lubię
- dzięki to
dla mnie ważne
- oj
przestań – wziął mnie za rękę – choć może gdzieś zdążymy wpaść na małą kawkę
przed moim odlotem??
- jeśli
tylko chcesz to nie ma sprawy – uśmiechnęłam się i poszliśmy do recepcji, a
raczej on, a następnie już razem poszliśmy do samochodu żeby pojechać na kawkę.
Jak do
jechaliśmy było nam strasznie miło, gadaliśmy o wszystkim i o niczym, tak jak
wczoraj, żartowaliśmy, aż w końcu musieliśmy się zebrać i pojechać na lotnisko.
Odprowadziłam go do drzwi wejściowych, tam się pożegnaliśmy i każde poszło
w swoją stronę. Wsiadłam do auta i jak
już chciałam odpalać samochód, ktoś podbiegł do mojego samochodu. Na początku
myślałam, że Marcel zapomniał coś z samochodu, ale się bardzo pomyliłam. Bardzo
się zdziwiłam, bo nie wiedziałam że on może tu być.
- Łucja hej,
możesz otworzyć?? – spytał
- no hej co
ty tu robisz Domi – spytam jak otworzyłam mu drzwi
-
odprowadzałem swoją starą koleżankę, bo wylatuje do Ameryki – odpowiedział
nadal stojąc przy samochodzie
- dobra to
wsiadaj do samochodu i jedziemy
- to może
się zamienimy?? – spytał
- no dobra
może być, masz czas?? – spytałam
- dla ciebie
zawsze, a co to już nie jesteś już umówiona??
- no teraz
już nie, bo mój kolego już wyleciał właśnie go odwiozłam
- aha, a do
kiedy zostajesz??
- jeszcze
sama nie wiem, przyjechałam tu odpocząć, bo życie z chłopakami nie jest łatwe
- jakimi
chłopakami??
- a no tak
przecież ty nic nie wiesz – powiedziałam waląc się w czoło – no bo ja nie
mieszkałam u Piotrka tylko z chłopakami z One Direction.
- jak to??
- no
normalnie, żona Piotrka to siostra Louisa Tomlinsona
- ta??
- nom też
byłam zaskoczona jak oni przyszli do domu piotrka na początku nie chciałam
uwierzyć, no ale to prawda.
- a co aż
tak źle było?
- nie po
prostu … - przerwał mi Dominik
- już
jesteśmy
- o super –
uśmiechnęłam się do chłopaka i poszliśmy do kawiarni.
Najpierw zajęliśmy takie miejsce, że by nikt nam nie przeszkadzał, bo nie
chciałabym, żeby ludzie słyszeli o chłopakach ode mnie.
- no więc
dokończ tą wypowiedź – ponaglił jak usiedliśmy
- poczekaj
zamówię coś – chciałam pójść coś zamówić
kiedy podeszła do nas kelnerka
- poproszę
dwa razy duże latte macchiato waniliowe – powiedział Domi kelnerce
- coś
jeszcze?? – spytała, Domi spojrzał na mnie a ja pokręciłam głową
- nie to
wszystko – odkręcił się do mnie i się uśmiechnął
-
pamiękałeś??
- no jasne,
że tak za dużo czasu z tobą spędzałem żeby zapomnieć – uśmiechnął się
- nom i
zawsze potrafiłeś mnie rozśmieszyć pijąc ze mną latte
-wiem, no
ale opowiadaj
- no więc… -
zdobiłam głęboki wdech – nie było by aż tak źle gdyby nie to, że zawsze był tam
straszny hałas nie dało się tam czasami wytrzymać i jeszcze gorsze był to że
niegdzie nie dało się z nimi wyjść bez tych hien z aparatami. – znów zrobiłam
głęboki wdech – stali się moimi przyjaciółmi, Justi tam poznała miłość swojego
życia, ale musiała tu wrócić, właściwie to dziwie się, że nic ci nie
powiedziała. – skończyłam na chwilkę mówić bo przyszła kelnerka z naszymi
zamówieniami.
- dziękujemy
– powiedział Domi, a ona się do niego uśmiechnęła i poszła – my z Justi się do
siebie nie odzywamy od wakacji, pokłóciliśmy się przez telefon o jedną rzecz.
- a mogę wiedzieć
o jaką??
- powiem ci
ale jeszcze nie teraz, ok.??
- nie ma
sprawy – uśmiechnęłam się do chłopaka i napiłam się trochę kawy
- więc jak
to się stało że znów z nim byłaś i dlaczego z nim zerwałaś???
- no więc …
- opowiedziałam mu wszystko od początku do końca do momętu jak tu przyleciałam
- … więc tak to wygląda, sama nie wiem jak mu zaufałam po raz drugi.
- może nie
powinienem tego mówić, ale ty po prostu go za mocno kochasz i to dlatego,
wybaczysz mu wszystko, tylko po prostu potrzebujesz czasu.
Rozmawialiśmy tak dość długo, brakowało mi tych naszych wspólnych chwil z Dominikem. Jest dla mnie jak starszy brat dołsowie jak piotrek, on go zastępował, odkąd wróciłam do Polski z Angli.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------Hej kochani mamy już kolejny rozdział nie jest jak bym chciała, ale chciałam wam go dodać zanim wróce do szkoły, bo nie wiem kiedy będę miała czas żeby pisać. Dlatego bardzo was przepraszam jeżeli nie będę przez dłuższy czas dodawać rozdziałów.
Kocham, całuję i pozdrawiam Nadia :* :* :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz