Rozdział XIII
Część II
*3 godziny później*
Czekam na jakąkolwiek wieść od lekarzy ponad trzy godziny,
nie wiem co się dzieję. Strasznie się boję, mój umysł pisze już najgorsze
scenariusze. Kocham ją i chcę żeby żyła i mam taką nadzieję, że przeżyje.
- czy pan Harry Styles??? – spytał się mnie lekarz
podchodzący do mnie
- tak – powiedziałem – czy coś się stało??
- zapraszam do mojego gabinetu musimy porozmawiać –
powiedział i zaczął iść. – zapraszam – wskazał ręką żebym wszedł do jego
gabinetu jak doszliśmy.
- więc o czym pan chciał ze mną porozmawiać?? – spytałem
- pana narzeczona się wybudziła ze śpiączki – powiedział
- niestety to bardzo źle …- przerwałem
mu
- czemu ??
- bo pani Lucy nie może obciążać mózgu jej stan na to nie
pozwala – zaczął mówić do mnie jak do jakiegoś półgłówka – ona jest za słaba i
każde mniejsze podenerwowanie może spowodować, że ten krwiak może pęknąć
- ale jak to mówił pan że jest mały i trzeba czekać aż sam
zacznie się wchłaniać – wstałem z krzesła i zacząłem chodzić po gabinecie
doktora
- niestety, ale się powiększył i to w bardzo szybkim tempie,
sam nie wiem jak to możliwe – odparł zmęczony
- a mogę się z nią choć na chwilkę zobaczyć?? – spytałem
- tak ale ona ma bardzo duże zaniki pamięci … przykro mi –
powiedział a ja szybko wyszedłem z jego gabinetu.
Teraz była dla mnie najważniejsza Lucy, muszę zrobić wszystko
żeby wyzdrowiała za bardzo ją kocham żeby ją stracić. A jak ją bym stracił moje
życie nie miało by już najmniejszego sensu, wszystko nie było by już takie
samo.
Wszedłem do jej sali, leżała tam blada, drobna i krucha
dziewczyna po za którą świata nie widzę, bo tak ją mocno kocham. Podszedłem do
jej łóżka i usiadłem na krześle.
- cześć – uśmiechnąłem się do niej lekko ujmując jej drobną
rączkę w moje duże nie wymiarowe ręce – jak się czujesz??
- cześć harry – powiedziała niepewnie – trochę boli mnie
głowa, a tak w ogóle to dlaczego ja tu leże??
-a wiesz który dziś mamy?? – odpowiedziałem pytaniem na
pytanie
- nie pamiętasz?? dziś mija miesiąc jak chodzimy razem, nie pamiętasz dziś mieliśmy iść do tej knajpki na przeciwko piekarni w której pracowałeś –
zaśmiała się, ona nie pamięta nie pamięta tych dennych 2 lat rozłąki i tych
ostatnich dwóch miesięcy. Zacząłem płakać – Hazz przecież nic się nie stało, że
zapomniałeś- uśmiechneła się pocieszająco
- Luc kochanie to nie o to chodzi, ale teraz nie mogę ci
powiedzieć, opowiem ci dopiero jak
wyzdrowiejesz i wyjdziesz ze szpitala kotku dobrze?? – ucałowałem ją w czoło – ja muszę wyjść i coś
załatwić, a potem znów do ciebie przyjdę pa
- pa – uśmiechnęła się do mnie i wyszedłem z sali.
Poszedłem do Nialla, poprosiłem go żeby mnie informował o
stanie Lucy, bo w końcu muszę załatwić parę spraw z Modest.
*godzinę później*
Właśnie siedzę w biurze mojego menadżera i kłócę się z nim o
to żeby skończyć ten chory związek z Tay. Niestety na razie mi to nie wychodzi,
bo on cały czas swoje.
- zrozum to w końcu ja jej nie kocham i nie pokocham, bo ja
tylko kocham Lucy i tego nikt i nic nie zmieni rozumiesz. – powiedziałem już
mega wkurzony
- mam to gdzieś co ty czujesz ważne żebyście mieli rozgłos,
więc przynajmniej do sylwestra musisz z nią być zrozumiano??
- nie, nie chcę żadnej okłamywać, a zwłaszcza Luc ona jest
dla mnie wszystkim – powiedziałem i już chciałem wyjść
- ale ty nie masz wyboru ty musisz robić co ci każę bo masz
podpisaną z nami umowę – no i tu miał rację – musisz być z panną Swift do końca
stycznia i jeśli coś powiesz lub zrobisz źle to w każdej chwili możesz zostać
wyrzucony z zespołu- powiedział i się uśmiechną tryumfalnie
- miało być do sylwestra – i znów zacząłem się kłócić
- no tak, ale że mnie zdenerwowałeś przedłużam ci to, chyba
że panna Swift powie, że chce z tobą zerwać lub z tobą zerwie to w tedy umowa
jest skończona wcześniej. Więc do widzenia – powiedział i usiadł na krzesło
odkręcając się do mnie tyłem – nie słyszę jak wychodzisz Styles
- na razie – powiedziałem i wyszedłem trzaskając drzwiami.
* w tym samym czasie oczami Lucy *
Do pokoju wszedł jakiś blondyn czułam że go skądś znam ale
nie wiem skąd.
- cześć Lucy – podszedł do mnie uśmiechając się – pamiętasz
mnie??
- przepraszam, ale … - nagle złapał mnie okropny ból głowy i
sobie przypomniałam kim jest – tak pamiętam Niall
- Lucy – uśmiechnął się jeszcze szerzej i mnie przytulił w
tedy coś poczułam takie jakby motylki, ale to nie możliwe
- jak się cieszę, że tu jesteś – uśmiechnęłam się do chłopaka
radośnie
- a dużo nie pamiętasz??
- chyba tak, bo jak Hazza się mnie spytał który dziś mamy i
mu powiedziałam, że dziś obchodzimy miesięcznice naszego związku to się
zamyślił i posmutniał sama nie wiem czemu – potrzebowałam kogoś pocałować tak
bardzo
- a dokładniej możesz powiedzieć datę dnia?? – spytała
zamyślony
- no dobrze dziś mamy 29 sierpnia 2010r. – powiedziałam
uśmiechając się do blondyna któremu zrzedła mina
- przepraszam Lucy ale dziś mamy 23 sierpnia 2012r. – zdziwił
mnie przecież to nie możliwe chociaż Hazza nie wyglądał tak jak go pamiętam.
- to żart??? Prawda?? – spytałam i po policzkach zazeły
spływać mi łzy, dlaczego nie pamiętam tych dwóch lat co się przez nie stało, co
się stało że leże w szpitalu? – Niall !! –krzyknęłam na chłopaka – odpowiedz
- Lucy miałaś wypadek … - przerwał i na mnie spojrzał –
pokłóciłaś się z Harrym wybiegłaś ze szpitala prosto pod samochód
- a dlaczego byłam w tedy w szpitalu i o co się pokłóciłam z
Harrym???
- może to nie ja ci
powinienem o wszystkim mówić tylko harry ja tylko tu mam cię pilnować i
informować go co z twoim stanem – powiedział i wstał – muszę iść, bo
zgłodniałem, niedługo przyjdę
- nie ma sprawy pa – położyłam się i zasnęłam.
* miesiąc później *
Wróciłam do domu chłopaków trzy dni temu, bardzo się cieszę.
Wiem dlaczego nie pamiętałam tak dużo rzeczy. Harry mi wszystko wyjaśnił,
powiedział dlaczego niczego nie pamiętałam, tylko z jednym wyjątkiem nic nie
chciał mi powiedzieć dlaczego wybiegłam ze szpitala. A tak właściwie to my już
z Harrym nie jesteśmy razem, było to dla mnie ciężkie, bo znów mu się dałam
podejść. Kiedy już nie mogłam wytrzymać
jego obecności i zaczęłam na niego krzyczeć żeby wyszedł i mój stan bardzo się
pogorszył i zabrali mnie na salę operacyjną. Nie mam już krwiaka, pamięć mi
wróciła i na dzień dzisiejszy nie mam zamiaru wrócić do Hazzy mimo to że go
strasznie kocham. Przypomniałam sobie dlaczego wybiegłam ze szpitala i co w nim
robiłam. Jutro jadę do polski żeby odpocząć od tego wszystkiego a zwłaszcza od
Harrego nie mam siły być z nim i go widzieć. Mój ból jest straszny moje serce
jest połamane na tysiące kawałeczków. A właśnie Justi wróciła do polski jakiś
tydzień temu trochę późno ale co tam, nadal jest z Niallem, denerwuje mnie to
bo chciałam z nim pobyć sama, a nie
mogłam. Ślub Kami i Piotrka się odbył. Chcieli go odwołać do czasu kiedy
wyzdrowieję, ale poprosiłam ich żeby go nie odwoływali, a w zamian nosili cały
czas przy sobie kamerę, która przekazywała mi wszystko co się tam działo. Długo
by mówić co wydarzyło się przez ten miesiąc.
----------------------------------------------------------------------------------------
Postaram się dodać jutro nowy rozdział.
Kocham, pozdrawiam i całuję Nadia
----------------------------------------------------------------------------------------
Postaram się dodać jutro nowy rozdział.
Kocham, pozdrawiam i całuję Nadia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz