Rozdział XI
Na samym początku nie zauważyłam żeby Hazza został tu w pokoju wiec niczego nie świadoma skierowałam się do łóżka.
Jak doszłam do łóżka, coś a raczej ktoś złapał mnie za nogę, a tą osobą był nie kto inny ja Hazza.
- jesteś głupkiem – powiedziałam śmiejąc się z chłopaka, który próbował się wydostać z pod łóżka.
- tak może i jestem głupkiem ale twoim – powiedział jak wydostał się z pod łóżka, całując mnie przy tym w usta
- tak wiem – powiedziałam z uśmiechem siadając na łóżku
- kocham cię bardzo Luc – powiedział z wielkim uśmiechem na ustach
- ja ciebie też – powiedziałam przytulając się do niego jak najmocniej
- to co teraz masz zamiar robić – spytał poruszając śmiesznie brwiami
- hmmm… teraz położę się spać, bo jutro wcześnie wstaję tak samo jak ty, a co?? – spytałam wiedziałam, o co mu chodzi, ale nie byłam na to gotowa
- nie nic – powiedział i zaraz zaczął mnie całować.
- dobra koniec już tego idziemy spać – powiedziałam i dałam mu małego buziaczka
- oj no dobra niech ci będzie – odparł i położył się obok mnie.
Wtuliłam się w Hazze i usnęłam ukołysana jego miarowym oddechem i biciem serca.
Rano obudziłam się dość wcześnie bo była dopiero 6:43 AM. zerknęłam w stronę mojego największego szczęścia. Na szczęście on jeszcze spał, przyglądałam się jemu jak spał dość długo. Jak tak patrzyłam to dopiero sobie uświadomiłam, że on może mieć kogo tylko chce i że mogę go stracić w każdej chwili. Więc muszę się zacząć przyzwyczajać, że może go nie być przy mnie i że powinnam spędzać jak najwięcej czasu z innymi osobami, żeby się do tego przyzwyczaić. Z moich rozmyślań wyrwała mnie ta przepiękna chrypka
- czy ładnie tak przyglądać się śpiącej osobie?? – spytał przekręcając swoją twarz w moją stronę i wyglądał tak słodko.
- tak ładnie, bo to samo robisz jak ja śpię – uśmiechnęłam się do niego. Teraz zdałam sobie sprawę, że ja nie dałabym rady żyć bez niego, bo on jest moim tlenem i całym moim światem, choć wiem, że mogę go stracić w każdej chwili.
- ale jak ja to robię to … to… - przerwałam mu dając mu buziaczka
- przestań już okej?? – powiedziałam wstając z łóżka
- dobra przestaje, ale gdzie ty idziesz?? – spytał
- idę do łazienki – powiedziałam i znikłam za drzwiami do łazienki. Po jakiś 15/20 minutach wyszłam w ręczniku i skierowałam się do mojej garderoby.
- pięknie wyglądasz w tym ręczniku – powiedział loczek
- dzięki – odparłam wchodząc do garderoby
Postanowiłam że założę coś wygodnego, ale i coś bo będę mogła szybko zdjąć w przymierzalni i w końcu po długim zastanawianiu się wybrałam to. Jak się ubrałam poszłam do Justi, żeby ją obudzić.
- hej kochana wstawaj czas się szykować jest … - zerknęłam na zegarek – Jest 8:07, a z kami umówiłyśmy się że będziemy u niej o 9:00am
- już wstaję, a o której stąd wyjeżdżamy?? – spytała zaspanym głosem
- chcę wyjechać za jakieś 30/40 minut, więc się ruszaj – powiedziałam a Justi zerwała się natychmiast z łóżka i ruszyła do łazienki, a ja poszłam do kuchni.
Jak weszłam do kuchni zaczęłam robić dla wszystkich śniadanie, wyjęłam potrzebne składniki i zrobiłam naleśniki. Czekałam na nią z jakieś pół godziny, a jak się pojawiła wyglądała tak zjawiskowo, że nie da się tego opisać. Gdyby Niall ją tylko zobaczył, a właśnie, nic wcześniej nie wspomniałam, że Niall chciał pocałować naszą Justi. To było kiedy weszliśmy do Piotrka, blondas jak tylko zobaczył Justi od razu do niej podbiegł, przytulił i chciał ją pocałować a ona go odepchnęła. Był tym strasznie zdziwiony jak by nie wiedział czemu go odepchnęła, a ja zapomniałam że miałam z nim pogadać dziś.
- hej raz jeszcze, zjadaj a ja muszę iść na górę – powiedziałam i skierowałam się w stronę schodów – niedługo wrócę więc bądź gotowa
- okej będę – powiedziała z uśmiechem
Szybko pobiegłam do pokoju chłopaka, jak weszłam chłopak cicho pogrywał jakąś nieznaną mi melodię.
- hej Niall – powiedziałam zamykając drzwi od jego pokoju
- hej –powiedział smutno – wiesz o co chodzi Justi??- spytał odkręcając się w moją stronę
- jak to co!! – wydarłam się na chłopaka – ty przecież zerwałeś z nią przez list debilu!!!
- co?! – teraz on lekko uniósł głos – przecież ja ją kocham i nie mógłbym z nią zerwać, ona jest dla mnie najważniejsza.
- to niby kto by to napisał hhmmm?? No kto?? – powiedziałam już mocno zdenerwowana
- nie wiem, jeżeli chodzi o list o owszem napisałem list, ale o innej treści. Napisałem w nim, że strasznie ją kocham i nie wiem jak zniosę tą rozłąkę, bo strasznie się do niej przywiązałem i że mam nadzieję że ten czas szybko minie i szybko się zobaczymy. –powiedział z powagą
- to ja radzę ci wyjaśnić kto to napisał ten list który dostała Justi i jej to wyjaśnić, bo ona strasznie cierpiała jak to przeczytała.
- a jak ja mam to zrobić?? – spytał – przecież to nie będzie takie łatwe znaleźć tą osobę. – powiedział ze smutną miną – a co do Justi to nie jestem pewien czy mi uwierzy.
- na pewno ci uwierzy bo nadal cię kocha i tu masz ogromną przewagę nad tą osoba która chciała was tak nie udolnie rozdzielić – powiedziałam – dobra muszę już lecieć bo kami się na nas wkurzy pa do po południa
Pobiegłam do swojego pokoju po torebkę i zeszłam do Justi która stała i tupała nogą.
- no nareszcie jesteś – powiedziała i wyszła z domu kierując się do samochodu
- kochasz go jeszcze?? – spytałam
- tak, przecież wiesz że tak i to było głupie pytanie
- a jakby to nie on napisał ten list??? – zadałam kolejne pytanie
- to przecież on widziałam jego podpis, ale gdyby to nie był on to niby kto?? – zadała pytanie na które nie znałam odpowiedzi – a zresztą nie chce o tym myśleć teraz
- okej – powiedziałam i po 15 min. byłyśmy u Kami. Wyszłyśmy z samochodu i poszłyśmy do domu.
- hej Kami!! – krzyknęłam wchodząc do środka
- Hej dziewczyny super że już jesteście, to tylko czekamy na El i jedziemy do salonu sukien ślubnych - powiedziała z wielkim uśmiechem
- okej, a kiedy ma być El? – spytałam
- ktoś mnie woła – spytała El wchodząc to salonu
- tak właśnie zastanawiałyśmy się kiedy będziesz zjawisz – powiedziała Kami
- no to już jestem – uśmiechnęła się do nas
- to co jedziemy – odparła z uśmiechem Justi
- okej to lecimy – powiedziała Kami i poszłyśmy do samochodu El.
Po jakiś 35 minutach dojechałyśmy do pierwszego salony ślubnego. Tam Kami spodobały się strasznie dwie sukienki, więc je przymierzyła i wyglądała cudnie, potem zrobiłyśmy zdjęcia, żeby mieć porównanie. Poszłyśmy do ekspedientki i powiedziałyśmy żeby schowała je bo możliwe że po nie przyjedziemy tylko musimy jeszcze coś załatwić i pójść po jedną osobę, żeby nam doradziła. Po tym sklepie pojechaliśmy do kolejnego salonu i tam przymierzała z dziesięć sukienek i z nich wybrała jedną w której zrobiliśmy jej zdjęcie. Następnie pojechałyśmy nam zakupić jakieś sukienki i sukienkę dla Kami na poprawiny, tu akurat zadzwoniłyśmy po Harrego i Lou, żeby pomogli nam w dobraniu i wyborze sukienek. Z chłopakami spotkałyśmy się w centrum handlowym, obeszłyśmy chyba wszystkie sklepy i został nam tylko jeden i więcej nie ma sklepów z sukienkami. Na pierwszy ogień poszły sukienki do kościoła, czyli sukienki druhen. Tam znalazłyśmy je
od razu tylko, że El ma różową, a my z Justi fioletową, bo El jest tą główną druhną. Potem zaczęłyśmy szukać sukienki na poprawiny dla Kami i chłopaki znaleźli dwie. Pierwsza leżała bardzo ładnie i wyglądała w niej jak seksowna bogini grecka, a w drugiej
też pięknie wyglądała. Lou postanowił kupić jej obie te sukienki bo nikt nie mógł się zdecydować. Potem przyszła pora na wybór sukienek dla mnie i El. Ja wybrałam z Harrym tą jako sukienkę po ceremonii kościelnej, a tą na poprawiny. El wybrała tą na poprawiny, a tą razem z Lou wybrali na część po ceremonii zaślubin. Każda z nas wyglądać będzie olśniewająco w tych sukienkach.
- Justi a ty czemu nie kupujesz sukienek na przebranie?- spytał Harry
- bo ta którą będę mieć w kościele jest przepiękna i nie mam zamiaru się przebierać – powiedziała głaskając swoją torebkę gdzie była jej sukienka.
Po zakupieniu sukienek poszliśmy dokupić dodatki i buty. Następnie pokazaliśmy chłopakom nasze wybory co do sukni ślubnej i chłopaki zaczęli je komentować.
- ta jest nie za bardzo choć pięknie w niej wyglądasz – zaczął Lou – a w tej wyglądasz przepięknie i nie mam nic do zarzucenia, a ty co myślisz Hazza??
- mhm… numer jeden
i trzy
odpadają, bo moim zdaniem nie są ze zbyt ciekawego materiału i moim zdaniem numer dwa
jest najlepszy co nie kotku - powiedział do mnie Hazz
- tak to prawda, te dwie które wymienił Hazza mają materiał, który się zbyt szybko gniecie
- a widzicie, miałem racje, jedziemy po tą drugą, kto się ze mną zgadza ręka do góry – powiedział z uśmiechem Lou i nikt nie zostawił ręki na dole.
Po jakiś 30 min. byłyśmy w tym pierwszym salonie i kupiliśmy ją od razu przy okazji dokupując najpotrzebniejsze do niej rzeczy, czyli od bytów aż po najdrobniejszą rzecz. jak już kupiliśmy sukienkę, Harry zabrał mnie i Justi do domu swoim samochodem, a Lou, El i kami pojechali do cioci Kami i Lou gdzie mieli zostawić suknie i dodatki, żeby Piotrek jej nie zobaczył. My we trójkę byliśmy strasznie zmęczeni, dlatego szybko pojechaliśmy do domu, ale po drodze usnęła nam Justi, ale na szczęście Niall wyszedł do nas i ją zabrał do jej pokoju, a my poszliśmy do mojego. Tam każde z nas poszło szybko się umyć i pójść spać, bo jak dojechaliśmy była już 9:59p.m.
Rano jak wstałam Harry jeszcze spał sobie smacznie spał, nie chcąc go budzić delikatnie przełożyłam jego rękę i wyszłam z łóżka, a następnie skierowałam się do łazienki. Tam spędziłam dobre 15 minut jak nie więcej. Potem poszłam do garderoby, żeby wybrać jakiś strój, zastanawiałam się z jakieś 10 minut aż w końcu wybrałam to. Jak się ubrałam zeszłam na dół do kuchni, żeby zrobić coś chłopakom, sobie i Justi do zjedzenia. Na dole niebyło nikogo oprócz Nialla, który zamiast już coś wcinać to on siedział i się nad czymś zastanawiał.
- hej gdzie chłopaki i nad czym się tak zastanawiasz?- spytałam się blondyna
- o hej nie zauważyłem się, chłopaki pojechali do dziewczyn, bo dostaliśmy miesięczne „ wakacje”. Nie mówił ci Harry??- pytał zdziwiony
- ni… a tak coś wspominał – skłamałam – a nad czym się tak zastanawiałeś – ponowiłam pytanie
- a … zastanawiałem się co kupić Justi, no właśnie kupiła już sobie sukienkę na wesele??
- nie, nic sobie nie kupiła – powiedziałam bez żadnego zastanowienia się – bo stwierdziła że zostanie w tej której ma jako druhna
- A więc mam już dla niej prezent – powiedział z szelmowskim uśmiechem – a ty mi będziesz potrzebna do tego wiec szybko jedz śniadanie bo w dwie godziny musimy się wyrobić
- ok. to zjadam kanapkę i możemy jechać
- nie ma sprawy – powiedział z uśmiechem na ustach
Po jakiś 5 minutach pobiegłam do pokoju i powiedziałam Harremu że wybywam z Niallem na zakupy i wrócimy za niecałe półtorej godziny. Jak mu powiedziałam zaraz znów położył się spać, a my z Niallem pojechaliśmy do tego sklepu gdzie spodobała się Justi pewna sukienka i moim zdanie pięknie by w nie wyglądała. Jak tylko dojechaliśmy od razu pobiegłam po tą sukienkę oczywiście podczas jazdy samochodem Niall wytłumaczył mi wszystko i dlatego też pobiegłam po nią, na nasze szczęście zdążyłam ją wziąć bo jak się okazało dziewczyna za mną też miała na nią chrapkę. Potem z Niallem poszukaliśmy jeszcze jednej sukienki i dodatków dla obu żeby wszystko pięknie wyglądało. Jak kupiliśmy to co potrzeba pojechaliśmy do domu gdzie Justi się pakowała bo wieczorem miała wyjeżdżać do polski.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
prepraszam że tak długo nie dodawałam rozdziału no ale mam szkołe. gdzie codziennie mam kartkówki, sprawdziany itp. bardzo was przepraszam i postaram się dodać jak najszypciej kolejny rodzdział
Pozdrawiam i całuje Nadia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz