Rozdział X
Obudziłam się z uśmiechem na ustach, bo stworzyłam coś naprawdę pięknego. Wstałam i pobiegłam szybko do łazienki, bo dziś miałam mieć bardzo napięty grafik. Umyłam się, umalowałam uczesałam i pobiegłam szybko do garderoby znaleźć jakiś fajny zestaw. Po stanowiłam po długim wybieraniu, że założę to. Jak się ubrałam, poszłam szybko do pokoju Justi, żeby się spytać czemu mi nie otwierała i co się stało, że wybiegła z kuchni tak szybko. Weszłam i zobaczyłam, że Justi pakuję się, co było dziwne, bo miała dopiero wyjeżdżać za tydzień.- hej, czemu się pakujesz – spytałam
- hej – powiedziała zła – bo wyjeżdżam, nie mam zamiaru siedzieć tu ani minuty dłużej. – zaczęła płakać
- czemu???? – spytałam
- bo N… Ni… Niall … - szlochała – ze… m… mną… z… z… zerwał – rozpłakała się chyba na dobre
- kiedy??? Dlaczego?? – zaczęłam zadawać kolejne pytania
- p… p… proszę… prze… przeczytaj – podała mi list
- mogę??
-n… no … jasne – powiedziała szlochając
Zaczęłam czytać, to mnie dobiło jak przeczytałam list. On naprawdę zrobił po chamsku. Był gorszy od Harrego, bo tamten miał chociaż odwagę powiedzieć mi to w twarz, a Niall nie powiedział Justi tego w twarz tylko zerwał z nią przez list.
- co za drań. Jak on mógł. – zaczęłam chodzić po pokoju – jak ja go dorwę w swoje ręce to nie wiem co mu zrobię.
- przestań to nic nie pomoże – powiedziała już nieco uspokojona. – on już mnie nie pokocha, tak ja jego kocham.
- przykro mi – powiedziałam ze smutkiem.
- wiem, a dlaczego jesteś tak wystrojona?? – spytała, żeby zmienić temat
- idziemy do Piotrka – powiedziałam z uśmiechem
- dlaczego powiedziałaś idziemy?? Przecież ja za trzy godziny mam lot. – powiedziała
- bo ty nigdzie nie lecisz, a tak poza tym to on ma coś ważnego nam do przekazania – powiedziałam z uśmiechem
- ok, ale jutro wylatuję – powiedziała poważnym tonem, ostatnie słowa.
- zobaczymy, no ale weź szybko się przebieraj w normalne ciuchy i lecimy do mojego braciaka – powiedziałam się i odkręciłam się do drzwi – a i nie chce słyszeć żadnego sprzeciwu
- no dobra – powiedziała udając zdenerwowanie – to widzimy się za piętnaście minut na dole
- ok. – odkręciłam się i zeszłam do kuchni.
W kuchni zaczęłam robić nam naleśniki z czekoladą, bitą śmietaną i truskawkami. Kiedy je kończyłam, przyszła Justi, ubrana w to.
Usiadłyśmy razem przy stole w ciszy i jadłyśmy śniadanie.
Po zjedzeniu wszystkie naczynia włożyłyśmy do zmywarki i zaczęłyśmy się szykować do wyjścia.
- Lucy!!! – krzyknęła Justi
- co tam?!- spytałam schodząc na dół
-idziemy już?? – spytała
- tak już możemy iść – odpowiedziałam
Wzięłam torebkę i klucze od domu, żeby je zamknąć.
Zamknęłyśmy dom i poszłyśmy do taksówki.
Po jakiś 5 minutach byłyśmy u Piotrka pod domem. Zapukałyśmy do drzwi i od razu nam otworzono.
- no nareszcie jesteście – powiedział Piotrek
- oj przepraszamy, ale ciężko było nam wstać. – odparłam
- no dobra wchodźcie do środka, bo mamy dla was i chłopaków coś ważnego do powiedzenia. – powiedział z chytrym uśmieszkiem.
- ale chłopaków nie ma w domu, bo są w Liverpool – powiedziałam ze smutną miną, wchodząc do salonu
- hej myszko co się stało – spojrzałam w stronę dochodzącego głosu, to był Harry??
- jak wy tu… przecież wy … Harry- podbiegłam do Harrego – tęskniłam
- ja też – powiedział pokazując mi te swoje przecudne dołeczki
-a co wy jesteście razem?? – spytała Kami
- tak – odpowiedzieliśmy z Harrym razem
- to miło to słyszeć – powiedziała z uśmiechem
- no to teraz musimy wam powiedzieć coś ważnego – powiedziała Piotrek z powagą
- no to słuchamy – ponaglił go Lou
- więc … my z Kami bierzemy ślub i będzie on za dwa tygodnie – powiedział Piotrek
- ojejku, naprawdę?? – zaczęłam ich ściskać – czekaj kiedy?!
- za dwa tygodnie – powtórzył Piotrek
-czemu tak szybko?? – spytałam
- my już wszystko ustaliliśmy jakiś rok temu, ale ty i chłopaki nie wiedzieliście tylko przez wzgląd na ciebie i Harrego. – ostatnie słowa mówił już nieco ciszej
- ale o co ci chodzi?? – spytałam
- ty myślisz, że jestem taki głupi i nie zapamiętałem tego dupka, który cię zranił jakieś dwa lata temu. Jak tak myślałaś to się grubo pomyliłaś, jak go poznałem po raz drugi już tak bardziej oficjalnie to miałem ogromną ochotę go zabić. Ale wiedziałem, że ty go nadal kochasz i nie mogłem nic mu zrobić, chciałem, ale nie mogłem. – Piotrek naprawdę przeżywał to teraz bardzo mocno – Powiedziałem Kami wszystko co łączyło cię z Harrym, a ona wymyśliła fantastyczny, plan. Dlatego, jak przyjechałaś tu to powiedzieliśmy, że masz zamieszkać z chłopakami, wiedziałem, że on cię jeszcze kocha, bo jak Niall się dopytywał o ciebie to on też słuchał, ale udawał, że go to strasznie nie interesuje.
- dobra Piotrek, możesz już przestać o tym mówić, bo nie wszyscy muszą o ty wiedzieć!!! – zaczęłam krzyczeć na Piotrka, bo nie chciałam, żeby oni o tym wiedzieli – jeden już wie wszystko i to wystarczy moim zdaniem
- kto o tym wszystkim wie??? – spytał się Harry
- Niall, raz słyszał nasza kłótnie i mu powiedziałam – powiedziałam ze łzami w oczach.
- przecież nic się niestało, proszę przestań płakać – podszedł do mnie Hazza i mnie przytulił- ja powiedziałem Lou, bo po moim przyjeździe od rodziców chodziłem strasznie struty i cały czas się dopytywał co się tam stało, więc po tygodniu męczenia mnie dowiedział się o tym wszystkim.
- jak cię zobaczyłem, gdy tu przyjechałaś to już wiedziałem, dlaczego Harry był przez ponad rok taki smętny – powiedział Lou
- odczep się od niej masz El – powiedział Hazza, a ja zaczęłam się śmiać
- ale o co tu chodzi?? – spytał nagle Zayn – ty wy się wcześniej znaliście??
- no, tak byliśmy już ze sobą jakieś dwa lata temu – odpowiedziałam mulatowi
- a i mam … - nagle przerwałam mulatowi tą niepotrzebną wymianę zdań
- dobra koniec tego, nie po to tu jesteśmy – powiedziałam odkręcając się do Piotrka i Kami – więc masz już suknie??
- niestety nie, bo mam tylko jedną świadkową, a brakuje mi jeszcze dwóch, które z tą jedną doradzą mi w ich sprawie – odparła Kami – więc czy ty i Justi nie zostaniecie moimi druhnami?? - spytała nas z uśmiechem
- no jasne, że zostaniemy – powiedziałam entuzjastycznie
- przepraszam ale ja nie mogę, bo jutro wracam do polski i raczej nie będę mogła tu przyjechać na wasz ślub – powiedziała Justi
- jak to nie, ty musisz być na naszym weselu, bo nie będę miała jednej z druhen – powiedziała już płaczliwie Kami
- nie wiem czy dam rada się wymknąć, bo jak już wrócę do domu to będę miała jeszcze szkołę, która jest dla mnie bardzo ważna – odparła Justi, ale ja wiedziałam jaki jest prawdziwy powód
- oj proszę chociaż spróbuj przyjechać, no i z tym twoim jutrzejszym wyjazdem to ty jutro nigdzie nie jedziesz, bo jutro jedziemy do centrum po sukienki – powiedziała już bardzo poważny głosem
- ale… - spróbowała coś powiedzieć Justi ale Kami jej przerwała
- nie ma żadnego „ale” zrozumiano?? – odparła głosem który mówił, że jeżeli mi się sprzeciwisz to nie wiem co tobie zrobię
- no dobra niech ci będzie- powiedziała – ale jak tylko je kupimy to ja lecę do polski i przylecę do was na ten ślub, ale pod jednym warunkiem, że w niedziele wracam z powrotem
- ok., dziękuje ci bardzo – podeszła do niej Kami i ją uścisnęła – a jutro u mnie o 8:30 a.m. ok.??
- ok. będziemy – powiedziałam z uśmiechem
Potem jeszcze porozmawialiśmy na temat wesela i ślubu, a potem pojechaliśmy wszyscy do domu. ten dzień był bardzo dziwny, nigdy bym nie pomyślała, że przez wzgląd na mnie i Harrego, mój brat nie chciał nam wszystkim nic powiedzieć przez rok. Jak już dojechaliśmy do domu każdy poszedł do swojej sypialni, bo jutro rano każdy miał mieć, dużo roboty związanego z przygotowaniami do ślubu Piotrka i Kami.
Wchodząc do swojego pokoju zauważyłam że coś w nim brakuje a raczej kogoś. Chciałabym, żeby był tu Hazza przez ten czas który spędzaliśmy ze sobą strasznie się do niego przyzwyczaiłam. Wiedziałam, że on musi się wyspać i tak dalej, ale przez ten czas który się nie widzieliśmy mógłby tu do mnie przyjść a nie iść do siebie. Z moich rozmyśleń wyrwało mnie otwieranie drzwi, odkręciłam się a w nich ujrzałam mojego kochanego Harrego.
- hej myszko – powiedział z tym swoim przepięknym uśmiechem.
- hej – odpowiedziała i odkręciłam się od chłopaka, chciałam w tym momencie go sprawdzić.
- co się stało?? –spytał przytulając mnie od tyłu – obraziłaś się na mnie??
- nic- odpowiedziałam udając obrażoną
- coś musiało się stać, bo słyszę po tonie twojego głosu – powiedział Harry
- mówie że nic się nie stało, tylko nie było cię przez dwa dni i nie przyjdziesz do mnie – odkręciłam się i poszłam do garderoby
- oh przepraszam cię słońce, ale teraz przyszedłem – podszedł i przytulił mnie od tylu.
- przepraszam, ale chce się pójść umyć – zdjęłam jego ręce ze swojej talii i poszłam do łazienki.
-skarbie, przepraszam – powiedział Hazza – nie chciałem tego. Bardzo cię kocham, wiesz?
Nie odpowiedziałam mu na pytanie tylko dalej się myłam, jak skończyłam, ubrałam się i wyszłam z łazienki. Na samym początku nie zauważyłam żeby Hazza został w pokoju wiec skierowałam się do łóżka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz