EPILOG
* 1 luty ( piątek ) *
Właśnie
wychodzę od ginekologa, wszystko się potwierdziło jestem w ciąży. W ręku trzymam zdjęcia usg i się zastanawiam nad nimi i nie tylko, bo nie wiem co
mam w tym momencie zrobić. Z jednej strony bardzo chcę powiedzieć o
wszystkim Harremu. Natomiast z drugiej
strony boję
się mu powiedzieć. Ale wiem że to akurat musi wiedzieć, mimo iż i tak pewnie
wyjadę. Jak na razie chyba powiem tylko Justi,
kami i
mamie. Najbardziej boję się reakcji mojej mamy, zawsze była przeciwna TAKIM
rzeczą przed ślubem. Wyjęłam szybko telefon i zadzwoniłam do Justi, żeby
przyjechała sama do domu Kamili. Ja byłam u Kami, po jakiś 5 minutach, a
Justyna po 10 od mojego przyjścia.
- a więc
muszę wam coś ważnego powiedzieć, sama nie wiem jak to
się … -
zrobiłam krótką przerwę, westchnęłam i zaczęłam dalej mówić – jestem w ciąży z
Harrym – powiedziałam na co dziewczyny
otworzyły
szeroko buzie – tak wiem, ja też nie wiedziałam co
powiedzieć
jak lekarz mi to powiedział – odparłam i spojrzałam się na nie, ale one
patrzyły się w coś co jest za mną.
***
- Harry! –
krzyknęłam jak dobiegłam do drzwi łazienki za którymi skrył się chłopak – Harry
proszę otwórz te drzwi i porozmawiajmy proszę – powiedziałam waląc w drzwi,
czułam się okropnie. Nie powinnam
tego mówić
teraz nie w tym momencie, może gdybym… nie to i tak Nin miało by znaczenia i
tak musiałabym mu kiedyś to powiedzieć – Harry proszę, mogę ci to wszystko
wytłumaczyć – nic żadnego odzewu –
dobrze,
rozumiem – odparłam i poszłam do dziewczyn. – dziewczyny wyjeżdżam muszę,
przepraszam – mówiłam ze łzami w oczach – nie
chce być
dla nikogo ciężarem, kocham was i to bardzo , proszę nie
przerywajcie
mi – powiedziałam jak zobaczyłam, że Justi chce coś powiedzieć – tak będzie
lepiej dla wszystkich, dla mnie, a najszczególniej dla Harrego – powiedziałam
- nie
możesz tego zrobić – usłyszałam za sobą głos osoby na której mi najbardziej
zależy.
- czemu?–
spytałam nie odkręcając się do niego, bałam się spojrzeć w jego zielone oczy,
które właśnie w tym momencie mnie przeszywają.
- bo nie
chcę cię stracić po raz kolejny, to było by okropne, nie
podniósłbym
się po tym – jak mówił po moich policzkach zaczęły płynąć gorzkie łzy – kocham cię
-ja ciebie
też– wreszcie się odkręciłam do niego, całkowicie zapominając że mamy
towarzystwo
- wiecie co
to może my wyjdziemy, a wy porozmawiacie sobie na spokojnie – powiedziała Kami,
a ja odparłam zwykłe „yhm”.
- Luc nie
mógł bym ciebie… to znaczy was zostawić
samych – powiedział głaszcząc mój policzek – przecież wiesz że jesteś dla mnie
najważniejsza
- tak, ale
ja muszę, zrozum – powiedziałam płacząc jeszcze bardziej
- dlaczego
ci na tym aż tak zależy, żeby mnie zostawić, co? – spytał
-nie mogę
ci powiedzieć, ale po prostu muszę jestem do tego zmuszona – powiedziałam
- kto cię
do tego zmusił może jakoś dam radę coś zrobić, żebyś nie
wyjeżdżała,
proszę powiedz – prosił, patrzyła na mnie błagalnym
wzrokiem, a
ja nie wiedziałam już czy mu mówić czy nie
- Harry nie
mogę, zabroniono mi mówić, a nawet mówić, że w ogóle
mam wyjechać
– chciałam spuścić wzrok, a on mi na to nie pozwolił
- proszę
powiedz – nadal prosił – nic nie zrobię z tym tylko proszę
powiedz kto
- dobrze,
Paul – nie mogłam wytrzymać jego wzroku, nie wiem jak on to robi
- jak to
Paul, jak??- zapytał się mnie, a może on sam się pytał – nigdzie
nie pojedziesz
rozumiesz on nie ma prawa, Luc on nie ma prawa ci
rozkazywać
- Harry ja
muszę, bo jak nie wyjadę to coś się stanie mojej rodzinie –
powiedziałam
- nie
nigdzie nie wyjedziesz, nie – powiedział całując mnie.
Poszliśmy do
mnie do pokoju, żeby spędzić ze sobą czas, a ja nadal mu
tłumaczyłam,
że muszę wyjechać.
***
Późnym wieczorem
przyszły do mnie dziewczyny i poprosiły Harrego,
żeby poszedł
na dół do chłopaków. Jak tylko wyszedł zaczęło się gadanie
- naprawdę
chcesz wyjechać?? – spytała Kamila
- tak muszę
– powiedziałam
- nie, musi
być jakieś wyjście, żebyś nigdzie się stąd nie ruszała – tym
razem powiedziała
Justi
- dziewczyny,
nie ma wyjścia, już przekonałam Harrego, że to dobrze
zrobi nam
wszystkim – powiedziałam, wiedziałam co robię i nie
potrzebowałam
tego całego gadania
-pozwolił
ci wyjechać?? – spytała zaskoczona Kami
- tak –
powiedziałam
- to jest
wasz wybór?? – spytała
- tak –
odparłam, nie wiedziałam co mam im jeszcze powiedzieć.
- a
będziesz się do nas odzywać??
- Kam no
jasne, ale już nie tak często jak zwykle – powiedziałam ze łzami w oczach –
przez jakiś czas nie będę się odzywała w ogóle, ale potem
będę już
normalnie się odzywać tylko ja już wspomniałam nie tak często jak teraz, kocham
was – powiedziałam i się do nich przytuliłam.
Poprosiłam dziewczyny,
żeby zostawiły mnie same. Wzięłam laptopa
i napisała do
Paula, że chcę już juto wyjeżdżać do rodziny, a potem do
Stanów. Jak
już napisałam poszłam się umyć, gdy wychodziłam z łazienki zadzwonił mi mój
telefon. odebrałam i jak się okazało to był Paul, mówi mów, że samolot do Polski
mam o 2:30p.m i zostaje w Polsce tylko trzy dni, a potem lecę do USA. A co do
wylotu do USA to jeszcze mi napisze o której mam polecieć. Pod koniec mojej
rozmowy do pokoju wszedł
Harry, ale
za chwile wyszedł, bo przyszedł wziąć
swoje dresy do spania. Poczekałam na niego i razem poszliśmy spać.
*Rano*
Jak
wstaliśmy ja zaczęłam się pakować, a Harry poszedł zrobić śniadanie, po pół
godziny przyszedł do mnie ze śniadaniem. Szybko zjadłam i dalej zaczęłam się
pakować tylko, że tym razem miałam już pomocnika i po
godzinie
byliśmy już gotowi. Jak skończyliśmy była już godzina 11:53a.m, więc zeszłam na
dół pogadać ze wszystkimi i pożegnać. Gdy
wyjechaliśmy
z domu było po 1p.m. Pożegnałam się z Harrym
i poszłam do samolotu, tam zadzwoniłam do Marcela, bo chciałam mu powiedzieć o
ciąży. Dzięki nie mu i jego wsparciu, dałam radę przetrwać ten czas,
jak nie
było Harrego. Przez ten bardzo krótki okres czasu, staliśmy się
przyjaciółmi,
wręcz bardzo dobrymi przyjaciółmi. On zawsze wiedział o wszystkim pierwszy i
zawsze wiedział najwięcej, nawet Harremu nigdy
tylu rzeczy
nie mówiłam jak jemu. Rozmawiałam z nim dopóki nie
przyszła do
mnie stewardessa i kazała mi się rozłączyć. Usiadłam wygodnie w fotelu, włożyłam słuchawki do uszu i usnęłam. Śniłam jak zwykle o sobie i o Harrym, tylko tym razem był jeszcze w nim mały dodatek. Tym dodatkiem była nasza mała kruszynka, która jest nad moim sercem i jest dopiero małą kropeczką. Którą oboje mocno kochamy i za nic we świecie nie oddamy.
-----------------------------------------------------------------------------------
Hej kochani, tak mi przykro kończyć tak tą historię. Ale może napiszę drugą część, kto wie. Co do tego to będę was informować. A na razie kończę to opowiadanie. Także bardzo was przepraszam, że dopiero teraz go dodaję, ale były święta, a ja zapomniałam go dodać przed nimi. A w czasie świąt mnie nie było, więc dodaję go teraz.
Pozdrawiam i całuję Nadia :* :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz