środa, 30 kwietnia 2014

Epilog

EPILOG

* 1 luty ( piątek ) *

Właśnie wychodzę od ginekologa, wszystko się potwierdziło jestem w ciąży. W ręku trzymam zdjęcia usg i się zastanawiam nad nimi i nie tylko, 6 tydzień i 5 dzień ciążybo nie wiem co mam w tym momencie zrobić. Z jednej strony bardzo chcę powiedzieć o wszystkim Harremu. Natomiast z drugiej
strony boję się mu powiedzieć. Ale wiem że to akurat musi wiedzieć, mimo iż i tak pewnie wyjadę. Jak na razie chyba powiem tylko Justi,
kami i mamie. Najbardziej boję się reakcji mojej mamy, zawsze była przeciwna TAKIM rzeczą przed ślubem. Wyjęłam szybko telefon i zadzwoniłam do Justi, żeby przyjechała sama do domu Kamili. Ja byłam u Kami, po jakiś 5 minutach, a Justyna po 10 od mojego przyjścia.
- a więc muszę wam coś ważnego powiedzieć, sama nie wiem jak to
się … - zrobiłam krótką przerwę, westchnęłam i zaczęłam dalej mówić – jestem w ciąży z Harrym – powiedziałam na co dziewczyny
otworzyły szeroko buzie – tak wiem, ja też nie wiedziałam co
powiedzieć jak lekarz mi to powiedział – odparłam i spojrzałam się na nie, ale one patrzyły się w coś co jest za mną.

***

- Harry! – krzyknęłam jak dobiegłam do drzwi łazienki za którymi skrył się chłopak – Harry proszę otwórz te drzwi i porozmawiajmy proszę – powiedziałam waląc w drzwi, czułam się okropnie. Nie powinnam
tego mówić teraz nie w tym momencie, może gdybym… nie to i tak Nin miało by znaczenia i tak musiałabym mu kiedyś to powiedzieć – Harry proszę, mogę ci to wszystko wytłumaczyć – nic żadnego odzewu –
dobrze, rozumiem – odparłam i poszłam do dziewczyn. – dziewczyny wyjeżdżam muszę, przepraszam – mówiłam ze łzami w oczach – nie
chce być dla nikogo ciężarem, kocham was i to bardzo , proszę nie
przerywajcie mi – powiedziałam jak zobaczyłam, że Justi chce coś powiedzieć – tak będzie lepiej dla wszystkich, dla mnie, a najszczególniej dla Harrego – powiedziałam
- nie możesz tego zrobić – usłyszałam za sobą głos osoby na której mi najbardziej zależy.
- czemu?– spytałam nie odkręcając się do niego, bałam się spojrzeć w jego zielone oczy, które właśnie w tym momencie mnie przeszywają.
- bo nie chcę cię stracić po raz kolejny, to było by okropne, nie  
podniósłbym się po tym – jak mówił po moich policzkach zaczęły płynąć gorzkie łzy – kocham cię
-ja ciebie też– wreszcie się odkręciłam do niego, całkowicie zapominając że mamy towarzystwo
- wiecie co to może my wyjdziemy, a wy porozmawiacie sobie na spokojnie – powiedziała Kami, a ja odparłam zwykłe „yhm”.
- Luc nie mógł bym ciebie…  to znaczy was zostawić samych – powiedział głaszcząc mój policzek – przecież wiesz że jesteś dla mnie najważniejsza
- tak, ale ja muszę, zrozum – powiedziałam płacząc jeszcze bardziej
- dlaczego ci na tym aż tak zależy, żeby mnie zostawić, co? – spytał
-nie mogę ci powiedzieć, ale po prostu muszę jestem do tego zmuszona – powiedziałam
- kto cię do tego zmusił może jakoś dam radę coś zrobić, żebyś nie
wyjeżdżała, proszę powiedz – prosił, patrzyła na mnie błagalnym
wzrokiem, a ja nie wiedziałam już czy mu mówić czy nie
- Harry nie mogę, zabroniono mi mówić, a nawet mówić, że w ogóle
mam wyjechać – chciałam spuścić wzrok, a on mi na to nie pozwolił
- proszę powiedz – nadal prosił – nic nie zrobię z tym tylko proszę
powiedz kto
- dobrze, Paul – nie mogłam wytrzymać jego wzroku, nie wiem jak on to robi
- jak to Paul, jak??- zapytał się mnie, a może on sam się pytał – nigdzie
nie pojedziesz rozumiesz on nie ma prawa, Luc on nie ma prawa ci
rozkazywać
- Harry ja muszę, bo jak nie wyjadę to coś się stanie mojej rodzinie –
powiedziałam
- nie nigdzie nie wyjedziesz, nie – powiedział całując mnie.
Poszliśmy do mnie do pokoju, żeby spędzić ze sobą czas, a ja nadal mu
tłumaczyłam, że muszę wyjechać.

***

Późnym wieczorem przyszły do mnie dziewczyny i poprosiły Harrego,
żeby poszedł na dół do chłopaków. Jak tylko wyszedł zaczęło się gadanie
- naprawdę chcesz wyjechać?? – spytała Kamila
- tak muszę – powiedziałam
- nie, musi być jakieś wyjście, żebyś nigdzie się stąd nie ruszała – tym
razem powiedziała Justi
- dziewczyny, nie ma wyjścia, już przekonałam Harrego, że to dobrze
zrobi nam wszystkim – powiedziałam, wiedziałam co robię i nie
potrzebowałam tego całego gadania
-pozwolił ci wyjechać?? – spytała zaskoczona Kami
- tak – powiedziałam
- to jest wasz wybór?? – spytała
- tak – odparłam, nie wiedziałam co mam im jeszcze powiedzieć.
- a będziesz się do nas odzywać??
- Kam no jasne, ale już nie tak często jak zwykle – powiedziałam ze łzami w oczach – przez jakiś czas nie będę się odzywała w ogóle, ale potem
będę już normalnie się odzywać tylko ja już wspomniałam nie tak często jak teraz, kocham was – powiedziałam i się do nich przytuliłam.
Poprosiłam dziewczyny, żeby zostawiły mnie same. Wzięłam laptopa
i napisała do Paula, że chcę już juto wyjeżdżać do rodziny, a potem do
Stanów. Jak już napisałam poszłam się umyć, gdy wychodziłam z łazienki zadzwonił mi mój telefon. odebrałam i jak się okazało to był Paul, mówi mów, że samolot do Polski mam o 2:30p.m i zostaje w Polsce tylko trzy dni, a potem lecę do USA. A co do wylotu do USA to jeszcze mi napisze o której mam polecieć. Pod koniec mojej rozmowy do pokoju wszedł

Harry, ale za chwile wyszedł,  bo przyszedł wziąć swoje dresy do spania. Poczekałam na niego i razem poszliśmy spać.

*Rano*

Jak wstaliśmy ja zaczęłam się pakować, a Harry poszedł zrobić śniadanie, po pół godziny przyszedł do mnie ze śniadaniem. Szybko zjadłam i dalej zaczęłam się pakować tylko, że tym razem miałam już pomocnika i po
godzinie byliśmy już gotowi. Jak skończyliśmy była już godzina 11:53a.m, więc zeszłam na dół pogadać ze wszystkimi i pożegnać. Gdy
wyjechaliśmy z domu  było po 1p.m. Pożegnałam się z Harrym i poszłam do samolotu, tam zadzwoniłam do Marcela, bo chciałam mu powiedzieć o ciąży. Dzięki nie mu i jego wsparciu, dałam radę przetrwać ten czas,
jak nie było Harrego. Przez ten bardzo krótki okres czasu, staliśmy się
przyjaciółmi, wręcz bardzo dobrymi przyjaciółmi. On zawsze wiedział o wszystkim pierwszy i zawsze wiedział najwięcej, nawet Harremu nigdy
tylu rzeczy nie mówiłam jak jemu. Rozmawiałam z nim dopóki nie
przyszła do mnie stewardessa i kazała mi się rozłączyć. Usiadłam wygodnie w fotelu, włożyłam słuchawki do uszu i usnęłam. Śniłam jak zwykle o sobie i o Harrym, tylko tym razem był jeszcze w nim mały dodatek. Tym dodatkiem była nasza mała kruszynka, która jest nad moim sercem i jest dopiero małą kropeczką. Którą oboje mocno kochamy i za nic we świecie nie oddamy.


-----------------------------------------------------------------------------------
Hej kochani, tak mi przykro kończyć tak tą historię. Ale może napiszę drugą część, kto wie. Co do tego to będę was informować. A na razie kończę to opowiadanie. Także bardzo was przepraszam, że dopiero teraz go dodaję, ale były święta, a ja zapomniałam go dodać przed nimi. A w czasie świąt mnie nie było, więc dodaję go teraz. 
Pozdrawiam i całuję Nadia :* :*





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz